Energy Star to międzynarodowy standard, którego logo można znaleźć na najbardziej energooszczędnych urządzeniach. Teraz będzie ich mniej, bo wymogi się zaostrzają. Czy kupując telewizor warto w ogóle zaprzątać sobie tym głowę?
30. września 2011 w życie weszły nowe specyfikacje standardu Energy Star o numerze 5.3. Na oficjalnej stronie nie ma jeszcze zaktualizowanych informacji o nowych wymogach, wiadomo jednak, że regulacje będą jeszcze ostrzejsze niż dotychczas. Wszystko po to, by dostępne w sklepach i polecane telewizory, były bardziej oszczędne.
Telewizory, które spełniają normy Energy Star 5.3 są z reguły o 40 procent bardziej energooszczędne niż zwykłe modele. Większe modele muszą spełnić nawet bardziej restrykcyjne wymogi by zaliczyć się grona Energy Star. 60-calowe telewizory tego typu będą o około 60 procent bardziej wydajne niż zwykłe modele
– informuje Energy Star.
W nowych specyfikacjach telewizory, których producenci będą chcieli przykleić do nich logo Energy Star, nie będą mogły zużywać więcej niż 108 watów. Według Davida Katzmaiera z serwisu CNET zdyskwalifikuje to większość plazm powyżej 50 cali, telewizorów DLP i LCD bez podświetlania diodami LED. Niestety często dotknięte zostaną tym bardzo cenione modele telewizorów.
Około 14 procent (297 modeli z 2096) telewizorów spełniających wymogi Energy Star 4.1 zużywa więcej niż 108 watów. Wiele z nich to modele z roku 2010, a tylko trzy to LCD z podświetlaniem LED. Pośród nich jest sporo paneli 51, 55, 59, 60, 64 i 65-calowych z ulubionych serii plazmowych CNETu
– pisze autor dodając, że jedyne plazmy z roku 2011, które się zaliczają do nowych wymogów to Samsungi PND490/491/450/440 i wszystkie 50-calowe lub mniejsze telewizory firmy Panasonic.
Co to oznacza dla klientów?
Zabawy w oszczędność energii mają znaczenie głównie dla osób, które przejmują się ochroną środowiska. Cel to bardzo szczytny, ale niestety nie zawsze zgodny z oczekiwaniami dotyczącymi jakości obrazu. Dla przykładu taki 55-calowy Panasonic TX-P55VT30 może mieć średni pobór mocy 222 W (nominalny 430 W), ale co z tego, skoro obraz rzuca na kolana?
Nie jestem w stanie nie polecić tego telewizora, tylko dlatego, że użytkownik zapłaci kilkanaście-kilkadziesiąt złotych więcej za prąd. Zresztą różnice w żywej gotówce nie są tak wielkie. Według CNET-u Panasonic TC-P55VT30, najmniej wydajna plazma jaką serwis testował w zeszłym roku, będzie zużywała w ciągu roku energii za około 62 dolary (mniej więcej 200 zł, przy stawce 11,55 centa za jedną kilowatogodzinę). Najbardziej wydajny LCD LED jaki testował CNET, Sony XBR-55HX929, w ciągu roku zużywałby energii za 13,60 dolara (około 45 zł). Różnica jest, ale nie kolosalna. Na pewno nie na tyle duża, by rezygnować z jakiegoś telewizora, tylko ze względu na ten jeden parametr.
Oczywiście nie mówię, że takie standardy są złe. Niech producenci starają się robić panele jak najbardziej wydajne. Pal licho nasze domowe budżety, ale środowisku wyjdzie to na dobre. Jednak jeśli komuś zależy na jak najdoskonalszym obrazie, to na jego miejscu przy wyborze nowego telewizora, nie kierowałbym się raczej oznaczeniami o oszczędności energii. Tysięcy złotych rocznie się tu nie zaoszczędzi, a można żałować złego wyboru.
Co do logo Energy Star, to w roku 2012 nie zobaczymy go raczej na zbyt wielu dużych plazmach.