Harry Potter VS Optimus Prime

Film „Harry Potter and the Deathly Hallows part 2” okazał się bardziej sprawnym sprinterem w wyścigu po nasze pieniądze niż  „Transformers: Dark of the Moon”. Angielski czarodziej zarobił już ponad miliard dolarów!

O obydwu filmach wspominałem już na blogu we wpisach poświęconych nie tylko jakości filmów, ale przede wszystkim jakości 3D.

Teraz wracam do nich, by pogratulować… ale głównie Potterowi. To właśnie ten film okazał się bardziej wydajną maszynką do zarabiania pieniędzy. Ostatnia część przygód (już nie tak) małego czarodzieja z powieści J.K. Rowling, weszła do kin 15. lipca. Od tamtej pory zarobiła już na całym świecie 1 008 911 602 dolarów (stan na 2 sierpnia 2011).

Z kolei trzecia odsłona trylogii Michaela Bay’a, „Transformers: Dark of the Moon”, zaatakowała sale kinowe 29. czerwca. Od tamtej pory zarobiła na całym świecie 983 007 725 dolarów.

Okazuje się więc, że zwieńczenie ciągniętej od wielu lat sagi Pottera wydała się ciekawsza dla większej ilości widzów, niż również ostatnia (przynajmniej na razie) część trylogii o zmiennokształtnych robotach.

Obydwa filmy zarobiły krocie i obydwa były puszczane w 3D. Transformery były kręcone w trójwymiarze, a Harry Potter przerabiany do 3D w post produkcji. Czy ich rewelacyjne wyniki wpłyną jakoś na rozwój stereoskopii w kinie? Na pewno tej technologii nie zaszkodzą… na dobre i na złe. Akurat w przypadku tych dwóch pozycji 3D mi nie przeszkadzało (o dziwo!). Słyszałem jednak mnóstwo negatywnych głosów. Szczególnie o Potterze, którego akcja toczy się w przeważającej części w nocy, a jak wiadomo mrok i 3D, to nienajlepsze połączenie.

Tak bombowy wynik filmu, raczej nie zniechęci producentów do 3D. Nawet jeśli to nie dzięki niemu film zarobił tak ogromne pieniądze. Przypuszczam, że gdyby był pokazywany wyłącznie w 2D, to zarobiłby nie mniej.

3D

Tak czy inaczej gratulacje dla twórców za rewelacyjny wynik i, bądź co bądź, spore osiągnięcie organizacyjne. Ekranizacje książek J.K.Rowling powstawały przez 10 lat i przez ten czas nastąpiły tylko niewielkie zmiany w obsadzie. Jak widać opłaciła się. Ostatnia część zarobi jeszcze pewnie drugie tyle. Jeśli nie w kinach, to na DVD i Blu-ray.

Magia kina… i Hogwartu.