Amazon Kindle - Kindle Keyboard, Paperwhite i Oasis

Szelest papieru, zapach druku i twarda okładka pod palcami? NIE! Cienka, plastikowa obudowa, elektroniczny atrament i cała biblioteka w jednej „książce”. Bo czytać w XXI wieku, to trzeba umieć!

 

Prawie jak iPhone

W świecie książek czytnik ebooków Kindle firmy Amazon, to odpowiednik komórkowego iPhone’a. Nie ma znaczenia czy był pierwszy, najlepszy i czy miał najwięcej użytecznych funkcji. Kindle stał się synonimem zmian na rynku wydawniczym, które pozwoliły autorom na dotarcie do milionów odbiorców, bez kontaktów z wydawcą, drukarnią czy nawet wychodzenia z domu.

Negatywnym następstwem nowej formy dystrybucji i konsumowania treści był wysyp ton wątpliwej jakości literatury, która szybko zmieniła się w stóg, w którym ciężko znaleźć najostrzejszą igłę. Sama technologia i nowe możliwości dystrybucyjne nie dodadzą talentu czy pracowitości.

Świat e-booków nie zrodził też gwiazd takiego kalibru jak Stephen King czy J.K. Rowling. Z drugiej jednak strony skłonił najzdolniejszych i/lub najbardziej popularnych autorów świata do szybkiej adaptacji nowych technologii. Dzięki temu w torebce czy już nawet kieszeni możemy nosić ze sobą zbiory większe niż niejednej biblioteki. I to takiej, do której dostęp czytelnik może mieć zawsze i wszędzie, dzięki WiFi lub zupełnie darmowemu 3G.

 

Wymyślić koło

Najstarszy Kindle był duży, niezbyt ładny i drogi. Pierwszy model kosztował 399 dolarów. Mimo to zapas czytników rozszedł się w pięć i pół godziny od startu sprzedaży.

Dlaczego? Głównie ze względu na ekran. W listopadzie 2007 roku wszyscy byli jeszcze w szoku po premierze iPhone’a, która miała miejsce pięć miesięcy wcześniej. Amazon zaproponował jednak coś innego. Zamiast ciekłych kryształów – elektroniczny atrament wyglądający jak papier i czerpiący mało energii. Zamiast dziesiątek funkcji multimedialnych, tylko jedna – czytanie.

Dwa lata później, w lutym 2009 roku, Kindle drugiej generacji był już promowany nazwiskiem Stephena Kinga, który napisał na wyłączność dla tego urządzenia nowelę „Ur”. Amazon zaczął też eksperymentować z funkcjami. W drugiej generacji dodał funkcje dźwiękowe i przetwarzanie tekstu na mowę. W trzeciej (rok 2010) odchudził konstrukcję.

Amazon Kindle - 3 generacja - Kindle Keyboard

3 generacja – Kindle Keyboard

W czwartej generacji (rok 2011) pojawił się ekran dotykowy, a w 2012 roku mogliśmy kupić pierwszy model Paperwhite z podświetlaniem wyświetlacza wykonanego w technologii e-ink (elektroniczny atrament, który po wczytaniu obrazu nie wymaga energii do jego wyświetlania).

Kindle - podświetlenie GIF

Obecnie, w 2016 roku, Amazon chce nas zachęcić super odchudzoną konstrukcją i połączeniem kilku koncepcji – dotykowego ekranu z dwoma przyciskami fizycznymi.

Kindle Oasis - przyciski

Na początku historii tego czytnika wydawało się, że Amazon będzie próbował wymyślić koło na nowo. Rynek dość szybko zweryfikował jednak te ambicje i jasno określił czym ma być czytnik e-booków – po prostu książką. Od tamtej pory urządzenia rozwijają się głównie w kwestii stylistyki, szybkości odświeżania, sterowania i jakości obrazu.

Na rynku czytników w ostatnich latach nie było zbyt wielu innowacji. Ostatnia naprawdę istotna dla czytelników to wprowadzenie ekranów o wysokiej rozdzielczości (300 ppi), co zrobiły firmy Amazon, Kobo oraz Onyx. Inne pomysły, takie jak wodoodporność (PocketBook Aqua, Kobo H2O) czy kamera (PocketBook Ultra) nie znalazły szerszych naśladowców. Teraz Amazon wraz z modelem Kindle Oasis próbuje zmienić ergonomię korzystania z czytnika. Kindle ma być lekki jak nigdy dotąd i dostosowany do trzymania w jednym ręku. Czas oczywiście pokaże, czy nie jest to ślepa uliczka

– komentuje Robert Drózd z bloga Świat Czytników.

6 generacja - Kindle Paperwhite

6 generacja – Kindle Paperwhite

Wspomniany przez Roberta Oasis rzeczywiście robi wrażenie. Przy identycznej wielkości ekranu jak poprzednio sam czytnik zmniejszył się do wymiarów kieszonkowych, a do tego odchudził o 20%. Trzymając go w ręce ma się wrażenie, jakby nie ważył nic. Minusem są dość wysokie ceny modeli z tej serii, które zaczynają się od 290 dolarów.

8 generacja - Kindle Oasis

8 generacja – Kindle Oasis

 

Ciemna strona mocy

Amazon jest krytykowany za brak wsparcia dla formatu EPUB w swoich czytnikach, mordercze warunki pracy w pakowniach sklepu i zdalne usuwanie książek z urządzeń użytkowników (było kilka głośniejszych przypadków tego typu wynikających z różnych powodów). Dla polskiego miłośników książek największym grzechem Amazona i wadą czytników Kindle jest fakt, że firma nadal nie dopuszcza do bezproblemowej sprzedaży polskich e-booków w swoich sklepach.

Czytniki można ściągnąć z zagranicznych Amazonów tak jak każdy inny produkt, ale fakt, że sklep blokuje elektroniczne książki po polsku sprawia, że jest ich po prostu mało, a funkcja kupowania ich wprost z czytnika jest bezużyteczna.

Oczywiście autorzy mogą próbować obchodzić dziwną politykę Amazona. Sam to robiłem z moją powieścią „Trójka”. Proces jest jednak tak męczący (ciągłe blokowanie i wyrzucanie książek), że w końcu się poddałem i obecnie w Amazonie można kupić tylko angielską wersję mojej książki.

Inni autorzy próbują i często im się to udaje, ale generalnie od strony polskiego wydawcy treści system Amazona nie jest ani trochę wygodny. Na szczęście same ebooki przyjęły się w Polsce tak znakomicie, że z perspektywy odbiorcy widać wiele ciekawych alternatyw.

W Amazonie wciąż nie kupimy polskich e-booków, ale pamiętajmy że mamy jeden z najbardziej konkurencyjnych rynków książki elektronicznej na świecie. O uwagę klienta walczy dziś kilkanaście dużych księgarni, wszystkie mają wersje książek na Kindle. Dlatego polski czytelnik w zasadzie nie odczuwa braku Kindle Store. Co więcej – gdy Amazon już polskie e-booki zacznie sprzedawać, będzie musiał stoczyć mocną walkę o pierwsze miejsce

– dodaje Robert Drózd.

 

Nowa, stara książka

Amazon ma swoje za uszami, ale nie sposób nie oddać mu ogromnej zasługi dla całego rynku. Swoim czytnikiem i sprytną polityką sprzedażową nastawioną na zarabianie na książkach, a niekoniecznie samym sprzęcie, firma spopularyzowała nową formę książki. Elektronicznej, mobilnej, zawsze pod ręką.

Która jednocześnie jest dokładnie tym samym co dawniej!

Być może szelest kartek papieru zamieniliśmy na bezgłośne odświeżanie pikseli, a zapach druku na niewyczuwalne elektrony płynące pod palcami, ale koniec końców, gdy zaczynamy nową książkę, to bez względu na to czy trzymamy w ręce papier, czy czytnik ebooków, efekt jest ten sam – przenosimy się do innego świata stworzonego w wyobraźni autora.

I naszej.