Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji płacze na temat abonamentu radiowo telewizyjnego od dawna. Mniej pieniędzy oznacza podwyżki. Oczywiście dla nas, widzów i słuchaczy. Teraz unikając płacenia abonamentu dostaniemy też liścik z „pogróżkami”. KRRiT i Poczta Polska łączą siły i rozpoczynają krucjatę. Widzowie i słuchacze zapewne zrobią to co zwykle – wypną się na nich.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji razem z Pocztą Polską rozpoczęły wielką łapankę na dłużników. Jest o co walczyć, bo Polacy zalegają z płatnościami na niewyobrażalną sumę dwóch miliardów złotych! Ludzie dostają wezwania nawet za 5 lat z rachunkiem na 1,6 tysiąca złotych! Takie listy mogą trafić nawet do trzech milionów Polaków
– piszą Bartłomiej Łęczek i Artur Kowalczyk na łamach Faktu.
Póki co szansa na dostanie listu z „pogróżkami” jest niewielka.
KRRiT podpisała w lipcu umowę pilotażową z Pocztą Polską, na mocy której Poczta Polska wysłała do 150 wybranych abonentów zalegających w płatnościach (osób fizycznych i firm) upomnienie z ostrzeżeniem o zamiarze przekazania danych o zaległościach do Krajowego Rejestru Długów BIG SA
– powiedziała Faktowi Katarzyna Twardowska, rzecznik prasowy KRRiT.
KRRiT chce zwrotu kosztów abonamentu wraz z odsetkami za 5 lat wstecz, ale prawnicy, z którymi rozmawiał Fakt wskazują, że z powodu przedawnienia z tytułu dochodzenia abonamentu RTV może to być tylko okres 3 lat. Poczta Polska się od tego odwołuje więc sprawa nie jest do końca jasna.
Jasne jest jednak dla mnie to, że znów do kwestii abonamentu podchodzi się typowo po Polsku – jak nie chcą dać, to trzeba ich zmusić. W tym roku mogliśmy oglądać dość ciekawą kampanię promocyjną abonamentu. KRRiT zachęcało do płacenia abonamentu chociażby przedsiębiorców. Kampania może nie była rewelacyjna, ale była chociaż prowadzona w dość pozytywnym tonie. Tylko, że to wszystko było przed wyborami. Teraz jesteśmy już po nich i można wrócić do dawnych praktyk, w których zamiast marchewki daje się klientowi kij… prosto w łeb!
Nie mówię, że abonamentu nie trzeba płacić, ale jeśli widzowie i słuchacze nie chcą tego robić, to siłą się tu nic nie wskóra. Najpierw będą się stawiać, zamkną drzwi przez kontrolerami z poczty, odwołają się od decyzji i pójdą do sądu. A jeśli będą musieli zapłacić, to zrobią to raz i więcej nie będą się chwalili nowym telewizorem i radiem.
A może by tak zaplanować kampanię społeczną na kilka lat, zbudować jakiś sensowny plan zachęcania ludzi i firm do uiszczania opłat i wreszcie podejść do tematu z głową? Wiem, że łatwiej jest kopnąć klienta w dupsko i zmusić do płacenia, ale taki klient raczej nie wróci z podkulonym ogonem tylko się postawi. Szczególnie jeśli jest Polakiem, który nie lubi przecież gdy mu się mówi co ma robić.
Innymi słowy, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może sobie łączyć siły z Pocztą Polską i wysyłać listy licząc na odzyskanie zaległych płatności rzędu 2 miliardów dolarów, ale szansa powodzenia tej akcji jest mniej więcej taka, jak skuteczność wytwórni filmowych w ściganiu piratów. To, że duża firma czy rządowa organizacja chce swoich pieniędzy, nie znaczy jeszcze, że ludzie je dadzą. Trzeba ich zachęcić i przekonać do siebie, a nie łapać za włosy i szeptać do ucha: mamy na ciebie oko! Płać albo się do ciebie dobierzemy.
Ciekaw jestem o ile spadnie po tej akcji liczba rejestrowanych odbiorników radiowych i telewizyjnych?
[poll id=”7″]
Fot. na licencji CC Arenamontanus Flickr