Co mają ze sobą wspólnego Jason Bourne, Batman i Woody Allen?
Odpowiedź jest prosta – wszystkich z nich spotkam w tę sobotę.
Wraz z moją cudowną żoną i najlepszym przyjacielem robimy prywatny maraton ogłupiająco-olśniewający pod kryptonimem JaBBA
Jason Bourne Batman Allen
Zaczynamy o 10:40 filmem Jason Bourne.
Zawsze wkurzała mnie trochę praca kamery w tej serii i fakt, że z części na część twórcy coraz silniej skupiali się na akcji, a nie fabule, ale i tak Jason Bourne w wersji filmowej, to szpieg na miarę XXI wieku.
Około 13 robimy 60 minut przerwy na przekąskę i ochłonięcie po boskości Matta Damona. W tym momencie sami sobie wypiszemy chyba receptę na piwo lub wino przed kolejnym filmem.
O 14:00 Suicide Squad w IMAX 3D.
Wszelkie źródła donoszą, że Suicide Squad to masakra. Dlatego ja nastawiam się tylko na to, by zobaczyć Batmana i Harley Quinn w wersji Margot Robbie, która pasuje do tej roli jak ręka do rękawiczki. Reszta, mówiąc szczerze, trochę mi wisi.
O 16:20 zaczynamy 85 minutową przerwę. Więcej czasu będzie potrzebne na obiad, oraz dojście do siebie po seansie (obawiam się o moje szare komórki).
O 17:45 planujemy zregenerować chociaż część zdolności umysłowych. Maraton JaBBA kończymy najnowszym filmem Woody’ego Allena – Śmietanka towarzyska (Café Society).
Woody bywa nierówny, czasem genialny, a innym razem zwyczajnie nudny, ale po przygodach Warner Bros z uniwersum DC przyda się coś, co chociaż aspiruje do kina ambitniejszego.
Jeśli macie ochotę śledzić stan naszych umysłów w ciągu tego dnia, to relację na żywo będę prowadził na moim Twitterze i profilu na Facebooku.
#maratonJaBBA
A może też skoczycie do kina w takim samym układzie i będziemy rozmawiali na żywo?