Fot. na licencji CC wmbreedveld Flickr

Japońskie firmy Memory-Tech, krypton, Q-tec i Camerata Tokyo stwierdziły, że najbardziej brakuje nam obecnie muzyki w rewelacyjnej jakości zapisanej na płytach Blu-ray. Śmiem wątpić.

Wspomniani producenci stworzyli „Promotion Group of Blu-ray Disc for High Resolution Audio”, czyli jak sama nazwa wskazuje grupę wsparcia audio w wysokiej jakości zapisanego na płytach Blu-ray. Celem organizacji ma być przyspieszenie popularyzacji „niebieskiego formatu” jako źródła dobrej jakości dźwięku. W zasadzie to znakomitej, bo chodzi o nieskompresowane PCM 94 kHz/24 bit lub 192 kHz/24bit. Takie płyty mają być kompatybilne z odtwarzaczami i nagrywarkami Blu-ray.

Póki co organizacja chce zapewnić wsparcie wszystkim zainteresowanym firmom fonograficznym działającym w Japonii. Zarówno w kwestii produkcji dysków jak i ich opracowania autorskiego. Camerata Tokyo wyda trzy albumy w takim formacie w listopadzie tego roku. Mają podobno kosztować tyle samo co SACD.

Brzmi nieźle. Dlaczego więc jestem sceptyczny? Bo moim zdaniem będzie to interesująca oferta dla nielicznych audiofilów i jedynie ciekawostka dla całej reszty odbiorców. Wiem, że to smutne, ale dzisiejszy słuchacz jest przyzwyczajony do mp3, odtwarzania klipów wideo z YouTube i słuchania muzyki z głośników telewizorów. Nie mówię że każdy. Są zapaleńcy, którzy nadal dostają orgazmu na samą myśl o nowym wzmacniaczu za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Przypuszczam jednak, że masowy odbiorca to żyjący szybko nastolatek, który ma gdzieś te wszystkie kiloherce. Chce po prostu posłuchać fajnej muzy w drodze na wykład.

Innymi słowy – cieszę się i wspieram – niech jakość rośnie. Ale nie jestem sobie w stanie wyobrazić by audio na Blu-ray miało podpić świat.

 

Fot. na licencji CC wmbreedveld Flickr