Na targach IFA 2015 z oferty Philipsa największe wrażenie robił oczywiście telewizor serii 8900 z nowym Ambilightem. Dwa inne są jednak równie ciekawe. Co powiecie na odczepianie głośniki i fajerwerki, których eksplozja aż razi?

AmbiLux Phillipsa to istna moc, wcale nie ukrywam mojego podniecenia tą nowinką.

Telewizor będzie jednak drogi i nie dla każdego. Na szczęście oprócz niego producent szykuje również inne nowości, nie pozbawione ciekawych funkcji. To, że nadejdą nowe telewizory wiadomo już od marca. Sam Philips w czasie konferencji w Barcelonie mówił, że część nowości pojawi się w drugiej połowie roku. Najciekawsze z nowinek będą dwa telewizory.

 

„Gadżeciarski” model Philips 8600

Jeśli czytaliście mój tekst o nowościach Philipsa na Gazecie, to wiecie dlaczego seria 8600 będzie gadżeciarska.

To 55 lub 65 calowy telewizor Ultra HD z czterostronnym Ambilightem, sześciordzeniowym procesorem i systemem Android TV. Już samo to powinno podniecić Obywateli świata HD. Philips zrobił jednak coś, za co uwielbiam obecnie tę markę – dodał nietypowy pomysł!

W serii 8600 będą nim odczepiane głośniki. Dwie, płaskie konstrukcje przyczepione do boków telewizora na magnesy, które można jednym prostym ruchem odczepić i postawić na (niestety) sprzedawanych osobno stojakach. W tym momencie dźwięk możemy przenieść sobie w dowolne miejsce gdzie znajdziemy gniazdko dla stacji bazowej.

Jeden powie – gadżet, zbędny dodatek.
Ja uważam, że to znakomita koncepcja, która jest nie tylko czymś totalnie wyjątkowym, ale może również okazać się praktyczna.

Jeśli do zestawu dołożylibyśmy soundbar Fidelio, który można rozłożyć na trzy części, to zamiast kina domowego mielibyśmy istnego transformera!

 

Wypasiona seria Philips 9600

Philips 9600

Drugi telewizor, na który zdecydowanie warto czekać, to propozycja dla tych z Was, którzy nie podzielają mojej miłości do gadżetów i nietypowych rozwiązań, za to mają równie silne uwielbienie do znakomitego obrazu.

Philips 9600 będzie istnym potworem wśród LCD LED!

65 calowy telewizor Ultra HD z czterostronnym Ambilightem, Androidem, dwoma tunerami DVB-T, najlepszym systemem analizowania obrazu i kontroli podświetlenia.

To jednak za mało na najlepszy telewizor w lineupie. Tutaj nie ma miejsca na jakiekolwiek ustępstwa. Philips 9600 będzie miał również pełne podświetlanie LED składające się z 256 stref, które wraz z oprogramowaniem ma pozwolić na wyciągnięcie z tego kolosa jasności od 600 do nawet 1000 nitów. I to z utrzymaniem takiego poziomu na 30% matrycy, czyli (zdaniem Philipsa) trzy razu większym obszarze niż u konkurencji.

Jeśli nie wiecie o co w tym wszystkim chodzi, to powiem prosto – HDR. Nowy system, którym podniecają się producenci treści i sprzętu pozwalający na wyświetlanie filmów i seriali, w których jasne elementy są rażąco jasne, czerń głęboka, a między nimi widać nadal szczegóły. Przy takich wynikach panelu jakie zapowiada Philips w praktyce efekt HDR objawia się tym, że np. fajerwerki oglądane na telewizorze błyszczą jak prawdziwe.

Nie przesadzam. To naprawdę wygląda rewelacyjnie. Na pokazach, w których brałem udział telewizor był „węgielnie” czarny tam gdzie trzeba, a wręcz rażący w innych miejscach. Momentami „jasnej strony mocy” było aż za dużo. Wiadomo jednak, że lepiej mieć pod maską więcej koni mechanicznych i jeździć z wyboru wolniej, niż męczyć się z kilkuminutowym wyprzedzaniem z prędkością 60 kilometrów na godzinę.

Oprócz tego Philips 9600 to:

  • matryca 100 Hz (plus system backlight scanning zwiększający wartość do udawanych 200 Hz)
  • 4 HDMI (jedno z HDCP 2.2)
  • około 94% palety DCI-P3
  • 17 bitowe przetwarzanie kolorów
  • sześciordzeniowy procesor

Dwie nowinki, które mogą rzucić na kolana. Z nieco innych względów, ale liczę, że równie silnie.

Osobiście jestem jeszcze ciekaw jak telewizory poradzą sobie z płynnością gier z Android TV. W tak wypasionych modelach, to tylko dodatek, ale bardzo istotny.

Polskich cen jeszcze nie ma. To wysoka półka, więc nie będzie tanio. Ale może być bajecznie!