Sydney, to pierwsze miasto na świecie, w którym na ulicach pojawią się znaki drogowe wykorzystujące elektroniczny atrament. Genialny pomysł!

E-papierowe ekrany znacie najlepiej z czytników e-booków. Po przeczytaniu tej informacji byłem w szoku, że coś tak oczywistego pojawiło się dopiero teraz. Gdy pomyśli się o tym chociaż chwilę, to przecież e-ink jest genialny do tego typu zastosowań. Nie czerpie prądu po doczytaniu danego obrazu, jest odporny na uszkodzenia, a co najważniejsze odwrotnie niż LCD jest tym lepiej widoczny, im więcej pada na niego światła słonecznego. Genialne właściwości do zastąpienia tradycyjnych, drukowanych tablic informacyjnych i znaków.

Australian Road and Maritime Services wykorzystało ekrany produkowane przez firmę Visionect. W swojej ofercie ma ona panele o przekątnych od 6 do 13,3 cali. Treść na czarno białych wyświetlaczach informacyjnych producenta można zmieniać zdalnie przez WiFi i 3G. Tak właśnie będą dostosowywane informacje na znakach w Sydney. Dodatkowo są one wyposażone w panele słoneczne, które sprawiają, że każdy z nich jest samowystarczalny energetycznie.

Sprzęt jest zarządzany z serwera, który „budzi” znaki w ustalonych porach dnia i zmienia ich zawartość za pomocą sieci 3G. Poza tymi momentami znaki nie zużywają energii

mówi Rok Zalr z firmy Visionect.

Australijskie znaki drogowe E-Ink zostały wyposażone w podświetlenie, które włącza się po zmroku. Konstrukcje są też zabezpieczone przez zniszczeniem, poprzez system, który informuje służby drogowe o ewentualnie próbie ich demontażu lub uszkodzenia.

15 pierwszy znaków stoi już przy ulicy George. Kolejne pojawią się w okolicach parku Moore. Jeśli bylibyście w Sydney, to zachęcam do sprawdzenia tego rozwiązania.

Rewelacyjny pomysł!