Wpis pochodzi z Multi-bloga.
Gdy miesiąc temu Google pokazało swoją wizję cyfrowych okularów Glass, świat mediów zainteresował się po raz kolejny rzeczywistością rozszerzoną. Pomysł połączenia tego co cyfrowe i realne nie jest nowy, ale do tej pory żadnej firmie nie udało się skomercjalizować takiej koncepcji. Przynajmniej nie na takim poziomie, o jakim osobiście marzę. Czy Google będzie pierwsze?
W teorii ma być tak: zakładamy cyfrowe okulary i mamy nieprzerwany dostęp do informacji z sieci wyświetlanych na ich szkłach, systemu rozpoznawania twarzy, komunikacji bezprzewodowej itd. Dodatkowo wbudowana kamera pozwala na wygodne i szybkie nagrywanie filmów i wrzucanie ich do sieci społecznościowych w czasie rzeczywistym. W praktyce póki co mamy nagranie 720p z szybkością 15 klatek na sekundę. Ale za to z pierwszej osoby i na trampolinie!
Prezentacja nie rzuca na kolana, ale jest ciekawa i pokazuje, że Google kontynuuje prace. A to aktualnie jedna z najważniejszych wiadomości, bo technologia nie jest jeszcze spopularyzowana i potrzeba zaangażowania dużych firm, by ziścić marzenie o rzeczywistości rozszerzonej z prawdziwego zdarzenia.
Co ciekawe podobnych projektów jest na świecie wiele. Co więcej można już nawet kupić działające elektroniczne okulary z wbudowanymi kamerami. Na przykład firma Vuzix ma model Star 1200. Niezbyt piękny, ale z dwoma ekranami wyświetlającymi obraz 2D i 3D oraz kamerą nagrywającą do 30 klatek na sekundę w rozdzielczości 640 x 480 pikseli. Nie brzmi zbyt imponująco? Niby nie, ale jest już dostępne, działa i pozwala na połączenie świata cyfrowego z realnym.
Problemem nie jest więc sprzęt, ale jego oprogramowanie. W 2012 roku zainstalowanie zminiaturyzowanej kamery do obudowy okularów nie jest żadnych wyzwaniem. Obiektywy spotykamy przecież w komórkach, breloczkach na klucze, zapalniczkach itd.
Wyświetlenie obrazu na szkłach okularów tuż przed naszymi oczami, to również nic nowego. Niezbyt popularnego, ale już znanego. Ot chociażby w konstrukcji ST1080 firmy SMD, o której pisałem niedawno lub w Epsonie Moverio BT-100, który pozwala nawet na wyświetlanie obrazu w wersji półprzeźroczystej.
Prawdziwym wyzwaniem jest stworzenie takiego systemu o jakim marzy Google – pozwalającego na pełne połączenie otaczającego nas świata, z informacjami zero-jedynkowymi. Tak abyśmy mogli w intuicyjny sposób kontrolować sieci społecznościowe podczas spaceru, wyświetlać przed oczami informacje z nawigacji satelitarnej, odbierać pocztę pijąc kawę w restauracji czy sprawdzać jej menu zanim jeszcze wejdziemy do środka. Oto prawdziwe wyzwanie dla projektantów, a zarazem wizja, do której spełnienia dąży Google.
Póki co wizja jeszcze odległa. Ale skoki na trampolinie nagrać już można.
Wpis pochodzi z Multi-bloga.