Nie wiem jeszcze co wyniknie z projektowania przez Polaka japońskich telewizorów dla słowackiej firmy, ale na pewno zostałem zaciekawiony.
W kwietniu tego roku dotarła do nas informacja o sprzedaży marki Sharp firmie UMC. Dotyczy ona telewizorów w Europie. Na przykład w Stanach Zjednoczonych, to już zupełne inna sprawa, bo markę Sharp ma tam Hisense.
Mówiąc inaczej – myśląc o telewizorach Sharp nie zgłębiajcie za bardzo tematu własności i przynależności jednej czy drugiej marki do tej czy innej firmy, bo rozboli Was głowa. Po prostu pamiętajcie, że jeśli w Europie kupujecie telewizor Sharp, to są to zupełnie nowe konstrukcje tworzone dla firmy UMC przez człowieka, który zna je od podszewki. Naszego człowieka.
Adrian Wysocki był w Sharpie product managerem dla krajów CEE. Po wykupieniu marki przez UMC stanął przy tronie króla tej firmy – Aslana Khablieva. Imperium Khablieva ma fundamenty zbudowane na tytoniu i płytach CD.
Khabliev mówi o sobie jako o dumnym Osetyjczyku. Urodził się na Kaukazie, w północnej Osetii. Mówi, że od 8 roku życia zarabia na swoje potrzeby. Podobno w czasach szkolnych pracował nocami rozładowując wagony i stróżując. Później skończył studia, został inżynierem, a po powrocie do domu zaczął pracę w przemyśle spożywczym. Szybko awansował na dyrektora, a dwa lata później już budował pierwszą fabrykę. Wyrobów czekoladowych, ciastek, wina i soków. Po ośmiu latach został głównym dyrektorem fabryki firmy tytoniowej Jawa, w której przepracował kolejne 9 lat.
W czasie pierestrojki otworzyłem własną firmę i zacząłem pracować na własny rachunek. Uwieńczone to zostało dużym sukcesem. Pierwszy biznes był z Polską. Dostarczałem do Polski bibułki do papierosów. Za zarobione pieniądze kupiłem telewizory i video, które następnie sprzedałem z zyskiem. Dalej kupowałem akcje różnych firm, posiadałem wiele fabryk
– mówi w rozmowie z Katarzyną Grzeszkowiak dla Wiadomości UMC.
Później były jeszcze współpraca z Philip Morris, przeprowadzka do Szwajcarii i budowa od zera fabryki płyt CD i DVD. Po roku 1995 zaczął współpracować z rządem Słowacji inwestując w tym kraju w nowe zakłady i gospodarstwa.
Czytając jego wypowiedzi nie sposób nie odnieść wrażenia, że to absolutny pracoholik. Nie ma hobby, mówi, że nie pracuje już dla pieniędzy tylko dla własnej dumy. Podobno nie potrafi już wypoczywać bez pracy.
Teraz prezes ma kolejny cel. To dominacja na rynku telewizorów.
No dobrze, przesadziłem. O dominacji nie ma mowy, ale Sharp w skórze UMC ma być alternatywą dla sprzętu największych producentów. Od około dwóch lat telewizory Sharpa nie były najlepsze na rynku, ale marka nadal cieszyła się uznaniem. Polacy pamiętają jeszcze czasy, gdy słowa”Japoński sprzęt” były prawie zawsze synonimem najwyższej jakości i innowacyjności. Dzisiaj świat nowych technologii wygląda już jednak inaczej. Korea podbiła go szturmem, a na horyzoncie widać już podobny najazd Chińczyków. Adrian Wysocki ma zadbać o to, by telewizory Sharpa były w tych realiach konkurencyjne, a oferta poszerzała się systematycznie. I polepszała.
To są wszystko moje dzieci
– powiedział mi w rozmowie o nowych telewizorach na targach IFA 2015.
Był zmęczony, to rzucało się w oczy od razu. Dawna fabryka Sharpa pod Toruniem to obecnie własność UMC Poland. Pracuje w niej kilkaset osób, ale zaplecze biurowe nie jest bardzo rozbudowane. U samej góry, to tylko prezes, kilku wiceprezesów i Adrian, który chce robić telewizory.
W dobrym dniu to 100 maili i decyzji do podjęcia (…) Projektowanie, ustalanie zmian w konstrukcjach, wybieranie wzornictwa obudów. Ostatnio pracuję siedem dni w tygodniu, a przed targami w Berlinie noce były bardzo długie.
Znajduje to potwierdzenie we wszystkim co mogłem zaobserwować ostatnio wokół tej marki. Kilka miesięcy temu Adrian dzwonił do mnie w kwestii projektów podstawek pod telewizory i nóżek z prośbą o opinię eksperta. Teraz część z nich widziałem na żywo w gotowych produktach.
Przed targami IFA Sharp odwołał swoją konferencję prasową. Na miejscu okazało się, że to po prostu przez brak czasu. Cała ekipa składała jeszcze stanowisko. Kilku dziennikarzy jednak przyszło na ustalany wcześniej termin.
Przyjąłem ich prawie z wiertarką w ręce. Zjedliśmy coś, wypiliśmy kawę. Opowiedziałem o produktach i historii firmy. Po wszystkim powiedzieli mi, że to najlepsza „konferencja” na jakiej byli
– opowiada Wysocki z wyraźną dumą w głosie. Oczywiście przesadza, ale nie wiem jak bardzo. Polscy dziennikarze lubią „swojskie klimaty” i podejście mniej formalne. Wtedy korpo-ściemy jest najmniej i pracuje się najprzyjemniej.
Zmiany Sharpa są więc diametralne. Inny właściciel, połączenie europejskiej myśli biznesowej, z chińsko-słowackim działem R&D, produkcją podzespołów w Chinach i montażem w polskiej fabryce w Łysomicach 20 kilometrów od Torunia. W takim układzie podczas komunikacji dochodzi wiele elementów, które mogą mieć wpływ na cały proces. Ot chociażby różnica czasu, opóźniającą czasem odpowiedzi na zwykłe maile o jeden dzień. Czy równie istotne różnice kulturowe wymuszające inne podejście, do różnych działów. Nie zawsze wszystko się udaje. Czasem koncepcje i projekty z maili nie są w gotowym samplu tym samym.
Nowe produkty jednak powstały. Pierwsze modele Sharpów Full HD trafiły już do sprzedaży. Również w Polsce. Po cichu. Na razie nowa firma nie chce robić wokół siebie wiele szumu. Tomasz Chmielewski z TV TESTu recenzował już jeden z nowych modeli, Sharpa – CHE5100. Wyniki jego testu potwierdzają, że być może obecnie cisza wokół produktów tej marki jest uzasadniona.
UMC planuje jednak kolejne nowości. W tym roku do sklepów trafią jeszcze modele Ultra HD składane w Polsce. Działają one na innym chipsecie niż telewizory Full HD. Mają być szybsze.
Producent ma też duże gabarytowo serie bazujące na japońskich matrycach 4K. Na przykład 80 calowy gigant z pełnym podświetlaniem LED. One czekają jednak jeszcze na swoją kolej.
W przyszłym roku marka Sharp ma również poszerzyć się o telewizory z systemem operacyjnym Android TV. Pisałem o tym na blogu, zwiastując ponowne nadejście sprzętu z tym logo. Wstępnie mówiło się o premierach jeszcze w roku 2015, ale teraz wiadomo już, że pojawią się dopiero w 2016. Przeszkodą było to, czego Adrianowi wydaje się brakować najbardziej – czas. Nie tylko na zaprojektowanie sprzętu, ale i certyfikację przez Google.
Masz rację, jestem zmęczony. Po prostu jest dużo do zrobienia. Ale to jest bardzo satysfakcjonująca praca. Zupełnie inny poziom zaangażowania w produkcję telewizorów. Teraz to ja muszę tłumaczyć pewne ograniczenia. Na przykład certyfikację pod Android TV, na którą nie ma się dużego wpływu będąc mniejszym graczem. Ale robię też to, czego nigdy wcześniej nie miałem szans zrealizować. Do tego szybciej i mogąc wprowadzać każdy dobry pomysł.
– Kończy Polak, który robi japońskie telewizory z chińskimi częściami dla słowackiej firmy.