Fot. na licencji CC Ildar Sagdejev Wikimedia

Awatar poci się razem z nami, a karabin snajperski jest bardziej celny gdy się odprężymy. Czy to jest przyszłość gier wideo?

Nowy patent japońskiego producenta sugeruje, że Sony pracuje nad nowymi sposobami komunikacji użytkownika z grami. Tym razem za pomocą czujników biometrycznych monitorujących wilgotność na skórze rąk, rytm serca i ruchy mięśni. Pomysł nie jest do końca nowy. Na targach E3 2009 Nintendo pokazało Vitality Sensor dla konsoli Wii. Miało się go zakładać na palec i wzbogacać gameplay właśnie o podobne informacje prosto z naszego ciała.

Pomysł Sony wydaje się jednak być mniej inwazyjny. Sensory byłyby wbudowane w korpus konsoli przenośnej (np. zbliżającej się PlayStation Vita) lub w obudowę kontrolera. Zarówno tradycyjnego jak i ruchowego Move. Informacje z sensorów byłyby zbierane podczas trzymania sprzętu w rękach. Bez konieczności używania dodatkowych przystawek, czujników itp.

Kontrolery Sony

Zastosowanie? Sony podaje kilka przykładów:

  • właściwości uzbrojenia (np. celność) zmieniające się w zależności od poziomu stresu gracza. Na przykład karabin snajperski, który jest celniejszy gdy użytkownik jest bardziej zrelaksowany,
  • napinanie mięśni w celu obrony przed atakami,
  • awatary, których wyrazy twarzy, ruchy i postawa zmieniają się w zależności od zmian biometrycznych gracza (np. postać poci się wtedy gdy my),
  • dopalacz adrenalinowy gdy jesteśmy zestresowani,
  • poziom zdrowia bohatera zmniejszający się w różnym tempie w zależności od stanu fizycznego gracza,
  • muzyka w grze dostosowywana do poziomu stresu,
  • to samo z poziomem trudności.

W przypadku Wii nie miało to większego sensu, bo Vitalisty Sensor miał być podpinany osobno do palca. Patent Sony wydaje się o wiele ciekawszy.

Kontrolery Sony

Tylko czy producent odważy się na wprowadzenie czegoś tak nietypowego? W przeszłości firma decydowała się na ryzykowne kroki (ot chociażby odtwarzacze nietypowych nośników optycznych – CD i Blu-ray), ale raczej szczędziła od naprawdę zwariowanych dodatków. Jeśli już, to wprowadzała je gdy konkurencja je sprawdziła i spopularyzowała (np. sterowanie ruchowe).

Za ten pomysł trzymam jednak kciuki… ale niezbyt silnie, bo podskoczy mi puls.

Fot. na licencji CC Ildar Sagdejev Wikimedia