LAN Party potrafią doprowadzić do ekstazy… I szału! Za to je kocham!

Wbijasz do bazy wroga. Zabijasz wszystkich. Kradniesz flagę. Przedzierasz się do swoich. Walczysz, zagryzasz wargi, wzbijasz się na wyżyny swoich gamingowych zdolności… Tylko po to, by metr przed własną flagą jakiś gnojek zdjął cię snajperką. LAN Party, jak ich nie kochać?