Nie może być teatru bez ludzi. A ludzie to emocje.

Jak działa teatr?

Za kurtyną, gdy aktorzy jeszcze nie przeistoczyli się w swoich bohaterów. W podziemiach, skrywających pradawne mechanizmy. Za szybą dźwiękowca oddzielającą to co klasyczne, od nowoczesnego… Jak to wszystko funkcjonuje i łączy się ze sobą, tworząc miejsce i klimat, którego podstawowym zadaniem jest silne uderzenie w nasze uczucia? Bezpośrednio – bez filtra w postaci szklanego ekranu.

Jakiś czas temu w Poznaniu reaktywowano spotkania wielkopolskich blogerów Blogtej. Super inicjatywa Macieja „Zucha” Mazurka, którego znacie z mojego materiału, Macieja Blatkiewicza z Wygrywam z Anorekcją i Bartka Pussaka, który bloguje na CałyJa. Blogtej odbywa się aktualnie w Teatrze Polskim w Poznaniu. Na jednym ze spotkań poznałem Joannę Grześkowiak z ich marketingu i Macieja Nowaka, będącego dyrektorem artystycznym tegoż teatru.

Pan Maciej Nowak na @blogtej. Niezwykła osoba.

Post udostępniony przez Szymon Adamus (@adamusszymon)

Od razu wiedziałem, że będę tam chciał wrócić z aparatem i sprawdzić co kryje się za teatralną kurtyną.

Ustaliłem wstępny termin wywiadu z Panem Nowakiem, a zanim doszedł on do skutku odwiedziłem teatr i oprowadzany po nim przez wspomnianą Aśkę obejrzałem każdy jego zakątek – od reżyserki, przez garderobę, a na podziemiach, w których ukryte są mechanizmy obrotowej sceny skończywszy. Od początku miałem przeczucie, że teatr jest miejscem, które idealnie wpisze się w moje obecne zainteresowania. Nie myliłem się.

Teatr to miejsce zbudowane na ludzkich emocjach. To jest wspaniałe i problematyczne zarazem, ale nie może być inaczej. Nie da się robić teatru bez ludzi i ich emocji. To one są najważniejsze na scenie

– powiedziała mi Joanna gdy zapytałem ją o to co tworzy teatr.

Z jednej strony jest to oczywiste. Wszystko co związane ze sztuką jest również nierozerwalnie połączone z człowiekiem. Teatr jest jednak bliższy widzowi niż telewizja, kino, galeria czy koncert. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie. W rozmowie z Maciejem Nowakiem pytałem go o jego opinię na temat nowych technologii w teatrze. Telewizji, transmisji online itp. Powiedział mi, że jego zdaniem nie tu leży serce teatru. Że teatr wymaga kontaktu aktora z widzem, nawet jeśli nie bezpośredniego. Co w dzisiejszych czasach nie jest wcale takie proste, bo przecież łatwiej jest walnąć się na kanapie i obejrzeć coś z VOD w super wysokiej rozdzielczości, niż jechać specjalnie do miasta, stroić się i bez przerwy siedzieć w miejscu (o zgrozo!) bez prażonej kukurydzy.

Teatr wymaga poświęcenia z obydwu stron. Aktor nie może pozwolić sobie na duble, a widz na chwilę odpoczynku. To dwustronna umowa bazująca na wspólnym pragnieniu przeżycia czegoś pięknego. Dlatego właśnie gdy to działa, gdy aktor daje z siebie wszystko, a widz pozwala wciągnąć się w jego świat i nie ucieka z niego ani na sekundę, jest to tak silne.

 

Zapraszam Was na wycieczkę po Teatrze Polskim w Poznaniu.