Pod pierwszymi wrażeniami na temat modelu Toshiba L54 kilkoro z Was pytało o droższy telewizor Toshiba L74. Idę więc za ciosem i sprawdzam go specjalnie dla Was. Co chcecie wiedzieć?
Wczoraj opublikowałem test tańszego modelu Toshiby. Zachęcam Was do lektury.
Toshiba L54 – schludny malec [test]
Dzisiaj rzucam okiem na odbiornik L74, który jest przedstawicielem najwyższej serii z tegorocznej propozycji japońskiego producenta. Toshiba ma jeszcze model Ultra HD L9, ale jest to telewizor który znamy już z zeszłego roku. Nawet już go dla Was testowałem :)
Toshiba L9 – czy 4K ma sens? [test]
Wróćmy jednak do modelu 47L7453D, który będę dla Was testował.
Seria L7 to laureat nagrody za wzornictwo Red Dot 2014. Producent podkreśla kilka jego walorów:
- Smart TV Cloud – poszerzony Smart TV z funkcjami np. automatycznego nagrywania programów
- Przetwarzanie grafiki AMR+ 1500 napędzane dwurdzeniowym procesorem
- Dźwięk DTS poprawiany silnikiem CEVO Audio
- Rozszerzone funkcje komunikacyjne i lepszy obraz
Wszystko to sprawdzę w pełnym teście. Dzisiaj pierwsze wrażenia.
Telewizor stoi na pustej w środku, dość atrakcyjnej podstawce. Takie konstrukcje sprawiają, że odbiornik wydaje się być większy, jakby unoszący w powietrzu. Wygląda to dobrze, tylko trzeba pamiętać o czystości za telewizorem. Żadnych kabli, bo będzie je widać.
Pilot w serii 7 jest inny niż w Toshibie L54, ale znany już fanom tej marki. Taka sama konstrukcja była np. we wspominanym modelu 4K L9. To dość dobry pilot którego plusem są duże i wygodne przyciski. Minusem – rozmiar i niepotrzebnie spłaszczone przyciski nawigacyjne.
Złącza w telewizorze Toshiba L7453D maja ten sam mankament co w serii piątej – część z nich jest ustawiono prosto do ściany, więc utrudni wieszanie odbiornika. Na szczęście w tym modelu producent dodał kilka złącz HDMI z boku. Znakomicie rozłożone są też dwie wtyczki USB, które są daleko od siebie (jedno z tyłu, jedno z boku). To powinien być standard, ułatwiający podłączenie kilku szerszych wtyczek czy urządzeń zewnętrznych.
Po włączeniu telewizora widać zmieniony interfejs. W pierwszej chwili w oczy rzuca się jedna wada i jedna zaleta. Znakomita jest szybkość działania. Czuć więcej megaherców w stosunku do modeli niższych serii. Minusem są jednak reklamy, które włączają się automatycznie wraz z dźwiękiem. To problem, który producent miał już w poprzednim interfejsie (Toshiba Places). Szkoda, że teraz powrócił.
Tyle pierwszy wrażeń na temat Toshiby L74.
Jeśli chcecie wiedzieć coś konkretnego na temat tego telewizora, piszcie w komentarzach lub na moim Facebooku.