HD Ready, Full HD, a teraz Ultra HD. Czy telewizor z rozdzielczością 3840 x 2160 pikseli ma sens? Sprawdzam to testując Toshibę L9.

Mała duża cena

O Toshibie L9 wspominałem przy okazji mojej relacji z targów IFA 2013 w Berlinie. Był to jeden z modeli 4K, który podobał mi się najbardziej. W dużej mierze z powodu ceny. Telewizory z serii Toshiba L9363DG nie są jeszcze dostępne w Polskich sklepach, ale producent poinformował mnie, że 58-calowy model ma kosztować u nas 12 999 zł. To dużo, ale atrakcyjnie jeśli mowa o panelu Ultra HD.

4K SWAG

Model 65-calowy ma kosztować w Europie 6000 euro (około 25 000zł), a 84-calowy 20 000 euro (około 84 000 zł). Większość odbiorców weźmie zapewne pod uwagę dwie „mniejsze” przekątne. Pytanie czy warto?

Po staremu

Toshiba 65L9363DG jest podobna do modelu Toshiba L7365, który testowałem dla Was w lipcu.

Toshiba 58L7365 - ObywatelHD.pl

Telewizory mają praktycznie identyczną stylistykę z „dziurawą” podstawką, lekko zaokrąglonymi rogami na dole i zieloną diodą sygnalizującą włączenie. Obydwa telewizory obsługuje się również takim samym pilotem.

Toshiba L9363DG - pilot

To samo tyczy się wyposażenia systemowego. W modelu 4K, o którym dzisiaj piszę, jest dostępny tryb pokazowy Ultra HD, ale oprócz tego po włączeniu telewizora przywita nas znany interfejs z takim samym wyposażeniem jak np. w widocznym poniżej L7365.

Toshiba 58L7365 - menu

Menu modelu Toshiba L7365 jest identyczne jak w L9

To zarówno plus, jak i minus tego modelu. Dobre jest to, że Toshiba nie próbuje odkrywać Ameryki i serwuje coś, co użytkownicy jej sprzętu już znają. Do szału doprowadza mnie, gdy producenci zmieniają interfejs przy każdej możliwej okazji. Teraz taka szansa była, bo przeskok z matrycy Full HD na Ultra HD, to spory krok w rozwoju technologii. Na szczęście tego nie zrobiono i osoby zaznajomione z systemem poczują się jak w domu.

Minusem jest fakt, że Toshiba nie dostosowała oprogramowania do matrycy 4K. Ani menu główne, ani widgety internetowe (np. przeglądarka) nie działają w rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli. Zapytałem polski oddział producenta o to oraz o ewentualną usługę z treściami 4K. Chociażby trailerami i demami.

Na najbliższe miesiące nie ma takich planów, ale w długoterminowym okresie czasu myślimy o wdrożeniu takiego rozwiązania

– poinformowała mnie Toshiba.

Obecnie problem polega na tym, że po włączeniu telewizora 4K nie bardzo widać za co płaci się ekstra. Treści Ultra HD brakuje (o czym za chwilę) i przydałoby się wbudowane oprogramowanie pokazujące na filmach dlaczego UHD jest ciekawe.

Jakość obrazu Toshiby L9363DG

Najważniejsze w tym modelu jest 4K. To za nie płacimy więcej. Wyższa rozdzielczość wpływa też na jakość, więc o niej napiszę w osobnym akapicie.

Full HD VS Ultra HD - rysunek

Standardowe funkcje są podobne do ich odpowiedników we wspominanym modelu Toshiba L7365. Opisywany dzisiaj telewizor 4K 65L9 jest jednak napędzany silnikiem CEVO 4K drugiej generacji o większej mocy niż dotychczas. W praktyce odbiornik musi jednak poradzić sobie z matrycą Ultra HD, więc pod względem płynności menu czy podnoszenia jakości efekt końcowy jest podobny do tego co już znamy. Z tą „małą” różnicą, że matryca 4K jest wyraźniejsza z bliska i nawet przystawiając do niej nos, piksele nie rażą tak jak na matrycy Full HD.

Toshiba L7365 Full HD VS Toshiba L9363 ultra HD

Menu telewizora działa jednak mniej więcej tak jak w L7365. Przed jego włączeniem musimy też czekać chwilę na doczytanie. Kilka razy Toshiba potrzebowała trochę czasu od premiery na dopracowanie oprogramowania i w tym przypadku jest podobnie. Z większością problemów zapewne sobie poradzi, jeśli tylko zainwestuje czas i pieniądze w udoskonalenie systemu.

Z dwiema kwestiami będzie trudniej.

Po pierwsze nadal brakuje obsługi dźwięku DTS przy odtwarzaniu treści z USB, która wymaga wykupienia licencji. Szkoda, że producent nie zdecydował się jej zdobyć dla tak drogiego modelu. Jest to jeszcze smutniejsze biorąc pod uwagę, że akurat dźwięk w Toshibie L9 jest godny pochwały (o tym za chwilę).

Toshiba L9363DG samoloty

Drugą kwestią jest chłodzenie nowego telewizora. Niestety jeśli zaserwujemy modelowi L9 bardzo „ostre” treści, to w momentach ciszy słychać pracujące wiatraczki. Na szczęście podczas testów zwracałem na nie uwagę tylko po wyłączeniu filmu czy gry. W czasie jakiegokolwiek seansu delikatny szum umykał mojemu słuchowi. Trzeba jednak o tym wspomnieć dla osób bardziej wrażliwych. Telewizor jest głośniejszy niż tradycyjne modele Full HD.

Toshiba L9363DG w 3D

3D w modelu L9 jest realizowane za pomocą technologii pasywnej. W zestawie dostajemy komplet czterech okularów.

Toshiba L9363DG - okulary 3D

Takie rozwiązanie jest zrozumiałe, bo dzięki matrycy 4K trójwymiar oglądany przez pasywne okulary wreszcie może mieć wyższą jakość. LG wmawia nam ciągle, że jeśli w technologii pasywnej na jedno oko przypada 1920 x 540 pikseli, to na dwoje będzie to już Full HD. To oczywiście bzdura, którą można łatwo zweryfikować samemu patrząc na obraz 3D lub robiąc mu zdjęcie przez jedno szkło okularów. Lewe oko widzi pionowe pasy nieparzyste, prawe parzyste, więc nie ma cudów – obraz musi być lekko „pocięty” w pionie. Widać to tylko z bliska, ale jednak widać. Prezentowałem Wam tę kwestię na zdjęciach przy okazji testu modelu LG LM670S. Poniżej fotka ekranu telewizora LG.

LG LM670S - porównanie 2D do 3D

W Ultra HD rozdzielczość jest wyższa i wreszcie każde z oczu może widzieć faktyczne Full HD. Efektem jest lepszy obraz.

Toshiba L9363DG 3D

Do 3D Toshiby L9363DG zarzuty mam tylko dwa. Po pierwsze efekt trójwymiaru znika po wstaniu z miejsca. Siedząc bezpośrednio przed ekranem jest znakomity, ale jeśli wstaniemy lub odejdziemy mocno w bok – znika.

Po drugie producent niepotrzebnie ogranicza w kilku miejscach funkcje 3D. W zależności od źródła czasem możemy zmieniać głębię 3D, a czasem nie. Jest to kolejna kwestia, którą można poprawić aktualizacją oprogramowania. I mam nadzieję, że producent to zrobi, bo czasem zmniejszenie lub zwiększenie natężenia 3D się przydaje.

Toshiba L9363DG - brak funkcji 3D

Na koniec w kwestiach jakości obrazu dwa duże plusy.

Po pierwsze bardzo przyjemny Clear scan, czyli zwiększanie liczby klatek. W połączeniu z gotowym trybem Hollywood Pro wyraźnie zwiększa on płynność obrazu, ale nie robi tego nachalnie. Obraz jest mniej „skokowy”, ale nie ma znienawidzonego przez niektórych widzów efektu teatru.

Druga kwestia to podświetlanie matrycy. Model Toshiba L7365 miał z tym problemy. Egzemplarz Toshiby L9363DG, który dotarł do mnie do testów wręcz przeciwnie. Jeszcze nigdy nie miałem w testach LCD LED z tak równym podświetlaniem krawędziowym. Mam szczerą nadzieję, że to nie tylko kwestia tego konkretnego egzemplarza i że wszystkie modele z tej serii oferują taką jakość. Podświetlanie matrycy testowanej przeze mnie Toshiby L9 było idealne.

Specjalnie dla czytelnika tdx załączam dwie fotki podświetlania matrycy z różnym czasem naświetlania i logo Obywatela HD na środku. Tdx prosił o to w komentarzach pod testem Toshiby L7365.

Toshiba L9363DG - podświetlanie matrycy

Toshiba L9363DG podświetlanie 2

 

Jakość dźwięku

O dźwięku nie będę się rozpisywał zbyt długo, ale chcę o nim wspomnieć w osobnym akapicie z jednego powodu – jest znakomity!

Od bardzo dawna nie musiałem zmniejszać w telewizorze ustawień basu i poziomu głośności, bo były one zbyt silne. Tym razem było to konieczne. Toshiba L9363DG nie jest najcieńszym telewizorem na rynku, ale dzięki temu producent mógł zainstalować w nim dwa głośniki 20W, które wreszcie grają bardzo dobrze. Oczywiście nie lepiej niż zestawy zewnętrzne, ale dostatecznie czysto i głośno, by seans z wybuchowym filmem sprawiał autentyczną przyjemność.

Dobra robota.

Ultra HD w praktyce

Jeśli ktoś zdecyduje się wydać 13, 25 lub nawet 84 tysiące złotych na Toshibę L9, to tylko ze względu na matrycę 4K. To właśnie za 3840 x 2160 pikseli płacimy w tym przypadku tak dużo. Czy to widać?

Oczywiście, że tak!

Jeśli czuliście skok jakości przechodząc z 720p na 1080p, to poczujecie go również po włączeniu 2160p. To nie jest jeszcze tak dużo pikseli jak w Super Hi Vision (7680 x 4320), w którym po przystawieniu nosa do matrycy nie widać ich w ogóle. Ale dostatecznie dużo, by można było usiąść przed telewizorem w odległości metra i nadal cieszyć się znakomitą jakością.

Na szczęście wcale nie potrzeba mikroskopu pokazującego konkretne piksele, by docenić ten skok technologiczny. Widać go gołym okiem. Co jest o tyle ciekawe, że Full HD w bardzo wysokiej jakości jest nadal znakomite. Włączając swój ulubiony film z Blu-ray mamy prawo czuć zachwyt. Jednak w bezpośrednim porównaniu z 4K nagle Full HD wydaje się dość biedne.

Full VS 4k - Tears Of God

Oczywiście wiąże się z tym pewien problem. Wyższa rozdzielczość, to więcej szczegółów, a więc i konieczność podejścia do telewizora bliżej. Tylko wtedy nasze oczy docenią ostrość obrazu w pełni. Jak blisko można podejść do 65-calowego telewizora, by jego używanie było wygodne?

Inny problem 4K jest doskonale znany – brak treści. W piątek pisałem, że testowanie telewizora Ultra HD, to istna gimnastyka. Trzeba się naprawdę postarać, by zdobyć treść w tak wysokiej rozdzielczość. Filmów w zasadzie nie ma. Co zostaje? Zdjęcia i treści z komputera. Po przełączeniu komputera w tryb 4K praktycznie każdy program robi wrażenie. Nawet zwykła przeglądarka internetowa. Po lewej stronie widać jak mój blog wygląda na matrycy Ultra HD. Po prawej – Full HD.

Toshiba L9363DG - Obywatel HD 4K VS Obywatel HD Full HD

Z multimediów najprostsze do zdobycia są zdjęcia. Nawet tanie aparaty są dzisiaj w stanie zrobić fotki w super wysokich rozdzielczościach, więc o dostępność treści możemy zadbać sami. Na telewizorze Ultra HD prezentują się idealnie, a do tego z ich odtwarzaniem na Toshibie L9 nie będzie problemu.

Kupowanie telewizora za 25 000 zł tylko do zdjęć, to jednak pomysł dość osobliwy. Lepszym pomysłem jest wysokiej klasy komputer. Dostatecznie nowa karta graficzna wyświetli programy w 4K. Używanie tak wielkiej rozdzielczości przysparza oczywiście trochę problemów (wszystko jest po prostu „fizycznie” małe), ale może się przydać w niektórych zadaniach. Jestem sobie w stanie wyobrazić grafika, filmowca czy nawet księgowego, dla którego byłoby to zbawieniem. Dla przykładu arkusz kalkulacyjny w Full HD wygląda tak.

Toshiba L9363DG - Full HD

A w Ultra HD tak.

Toshiba L9363DG - arkusz kalkulacyjny 4K

To jednak nadal za mało. Filmów Ultra HD póki co w Europie nie ma i tak naprawdę nie wiadomo kiedy będą. Jeśli chcemy uzasadnić kupno odbiornika UHD, to potrzebne są inne multimedia. Rozwiązaniem problemu braku treści w roku 2013 są gry. Obecnie to najciekawsza treść 4K i zarazem jedyna (oprócz zdjęć), z dostępnością której nie ma większych problemów. Różnica jest widoczna gołym okiem i nie ma dwóch zdań co do tego, że prędzej czy później będzie to kolejny standard po 1080p.

Sęk w tym, że raczej później, bo komputer potrzebny do ogarnięcia takiej rozdzielczości musi być istnym monstrum. W czasie testów Toshiby L9363DG używałem gamingowego laptopa Toshiba Qosmio z najwyższej półki. Komputer z procesorem i7, kartą graficzną Nvidia GTX770 i 32 GB pamięci RAM pozwolił na wyciągnięcie około 20 klatek na sekundę w Far Cry 3 przy detalach ustawionych na medium. Ta gra wygląda znakomicie bez względu na rozdzielczość, ale w tej najwyższej nawet najdrobniejsze szczegóły były ostre jak żyleta.

Toshiba L9363DG - 4K Far Cry 3

W przypadku Crysis 3 granie w 4K niestety było prawie niemożliwe. Przy próbie zrobienia screena na najwyższych ustawieniach gra się zawieszała. Po zejściu z detalami do medium działała, ale nie na tyle płynnie, by miało to sens. W ustawieniach najniższych udało się osiągnąć od 15 do 25 klatek na sekundę, ale brak dodatkowych efektów nie uzasadniał wyższej rozdzielczości.

4K będzie kiedyś standardem w grach, ale jeszcze trochę na to poczekamy. Nowe konsole, PlayStation 4 i Xbox One, może będą wspierać taką rozdzielczość, ale nawet jeśli, to na początku tylko sporadycznie. Póki co słyszy się raczej o tym, że niektóre gry nie będą nawet w Full HD. Jedynym pewnym rozwiązaniem jest bardzo silny komputer. Niestety „bardzo silny” oznacza też bardzo drogi. A wielka szkoda, bo wygląda to znakomicie!

Crysis - 4K, 1080p, Full HD

Na koniec moich testów zapytałem jeszcze Toshibę, kiedy ich telewizor dostanie wsparcie dla HDMI 2.0, by móc wyciągnąć w 4K 60 Hz.

W europie seria L9363 zostanie zaktualizowane pod koniec pierwszego kwartału 2014 roku. Aktualizacja oprogramowania telewizora doda wsparcie dla 4K 60p w oparciu o specyfikację HDMI 2.0

– odpowiedziała Toshiba, dodając że aktualizacja będzie darmowa.

Czyli wszystko zgodnie z moimi przypuszczeniami na temat HDMI 2.0 w aktualnych odbiornikach 4K.

 

Czy 4K ma sens?

Filmów nie ma, ale wszystko inne wygląda znakomicie. Telewizor jest drogi, ale wystarczy na dłużej. Czy zatem Ultra HD ma sens?

Jak najbardziej! Różnicę w ostrości obrazu widać gołym okiem, a przecież 4K to nie tylko więcej pikseli. Materiał dobrej jakości z HDMI 2.0 będzie miał też lepsze kolory (12 bitów w stosunku do 8 w HDMI 1.4) i doskonalszy dźwięk (32 nieskompresowane kanały). To jest naturalny krok w rozwoju telewizorów, który w końcu musiał nadejść.

Trzeba jednak pamiętać, że dla kinomanów jest to aktualnie inwestycja w przyszłość. Filmów 4K nie ma. Być może w przyszłym roku coś się zmieni, bo Blu-ray Disc Association już zapowiada zmiany w standardzie. Teoretycznie pojemność obecnych płyt BR powinna wystarczyć na mniej „wypasione” filmy 4K. Jednak w tej chwili kupując telewizor Ultra HD musimy być świadomi tego, że jego najdroższą funkcję będziemy musieli wykorzystywać w inny sposób.

Jedyne dwa niezawodne źródła treści Ultra HD to aparaty (zdjęcia) i komputery stacjonarne (programy i gry). Jeśli kochacie jedno lub drugie, macie dość pieniędzy by kupić taki telewizor i jeszcze trochę więcej na nowe podzespoły do komputera, to po wyświetleniu galerii fotek z wakacji lub włączeniu ulubionej gry na Toshibie L9363DG będziecie zachwyceni.

Oferty sprzedaży telewizora Toshiba L9363DG znajdziecie tutaj.