Wiem już, że Samsung ATIV Book 9 Plus nie jest idealny, ale rewelacyjnie sprawdza się w podróży. Ciężko mi będzie wrócić do grubszego i cięższego laptopa, chociaż z przyjemnością znów spojrzę na starszy system operacyjny. Dzisiaj drugi z intensywnych dni. W mieście.
Dzień zacząłem wcześnie, od załatwiania spraw nie cierpiących zwłoki. Znów do torby wrzuciłem tylko ATIVa 9. Tym razem nie kłopotałem się z zabieraniem ładowarki. Wiedziałem już, że bez zasilania komputer wytrzyma bez problemu kilka godzin.
W samochodzie komputer towarzyszył mi na siedzeniu pasażera.
Oczywiście nie używałem go w czasie jazdy, ale na parkingach kafelkowy układ Windowsa 8 połączony z ekranem dotykowym sprawdzał się rewelacyjnie. Szkoda, że nie wszystkie funkcje da się obsłużyć w taki sposób.
Samsung ATIV Book 9 Plus nie jest komputerem tanim. W takiej konfiguracji jaka do mnie dotarła kosztuje około 5000-6000 zł. To dużo jak za sprzęt, który nie ma dość silnej karty graficznej i dużego dysku, by nadawał się do nowych gier. Płacąc tyle za laptopa, mamy też prawo wymagać czegoś więcej niż tylko dobrych podzespołów. Komputer musi być doskonale wykonany i znakomicie zaprojektowany. Z tym pierwszym ATIV nie ma problemu. Obudowa komputera jest aluminiowa, wiatraczki działają cicho, a sprzęt się nie grzeje. Miłe są też „smaczki” takie jak mini klapka zasłaniająca czytnik kart SD. Mogłoby jej nie być, a jest i wygląda fajnie.
Pod względem funkcjonalności konstrukcji bywa różnie. Największy problem jaki zauważyłem dotyczy otwierania ekranu. Widać, że nikt w dziale R&D Samsunga nie próbował otwierać tego komputera jedną ręką, siedząc w kawiarni z telefonem przy uchu. Z przodu obudowy jest lekkie wgłębienie, w które można włożyć paznokcie i podciągnąć ekran. Jest ono jednak za płytkie, a cały komputer jest bardzo cienki, więc otwieranie przysparza problemu nawet używając dwóch rąk.
Na szczęście same zawiasy odchylające matrycę rekompensują tę niedoróbkę. Ekran komputera można wygiąć całkowicie do tyłu – o 180 stopni.
Ten mały dodatek konstrukcyjny nie będzie wykorzystywany zbyt często, bo zazwyczaj komputerów używamy w tradycyjnym ustawieniu. Jednak raz na jakiś czas odchylenie ekranu o tak duży kąt może się przydać. Do pokazywania treści czy wygodniejszego trzymania komputera w czasie szukania drogi w mieście. Aż szkoda, że producent nie postanowił umieścić w tym modelu czytnika SIM lub/i modułu GPS. Teoretycznie można by go wtedy używać jako mobilnej mapy.
Pomysł ten dość silnie zakorzenił się w mojej głowie, bo Samsung ATIV Book 9 Plus jest tak lekki i poręczny, że w niektórych samochodach może pasować idealnie na deskę rozdzielczą. Komputer towarzyszył mi w czasie miejskich testów kamery MIRUM UltraCam AV. Robiłem na nim notatki, zgrywałem zdjęcia i sprawdzałem potrzebne fakty w Internecie (punkt dostępu WiFi postawiłem na komórce). W tej sytuacji ATIV spisał się na medal.
Oczywistym jest, że w wielu opisywanych tutaj sytuacjach wygodniejszy byłby tablet lub duża komórka. Na co dzień używam jednak większego i cięższego komputera, który dodatkowo włącza się na tyle długo, by zniechęcić mnie do wykorzystywania go w mieście. Chciałem sprawdzić jak bardziej mobilny i szybszy ATIV Book 9 Plus poradzi sobie w takich sytuacjach.
Komputer włącza się tak szybko jak tablety (0,9 sekundy z trybu uśpienia, 5,9 s przy starcie od zera), prawie nie czuć go w torbie, a na stole w kawiarni zajmuje tak mało miejsca, że spokojnie zmieszczą się jeszcze dwie świąteczne herbaty i deser. Do tego ma dysk SSD, więc teoretycznie można nim trząść bardziej niż zwykle. Szkoda, że producent nie obniżył trochę ceny i nie zadbał o moduł GPS oraz wejście na kartę SIM. Wtedy sprzęt byłby w pełni mobilny i niezależny od komórki.
Jutro kontynuuję trzydniową przygodę z komputerem Samsung ATIV Book 9 Plus. Wreszcie będę miał trochę czasu na relaks…