Dwa lata temu mówiło się, że Gwiezdne Wojny w 3D będą rewolucją w konwersji 2D do 3D. Dzisiaj okazuje się, że kolejne przeróbki mogą zupełnie się nie pojawić. Nic to jednak! Będzie J.J. Abrams, spec od mocnego kina i… Star Treka (a u mnie gościnnie Otis z Cartoon Wars).

„Star Wars: Episode I – The Phantom Menace 3D” zarobił na całym świecie ponad 103 miliony dolarów. Mimo to kolejne konwersje znanych już filmów Star Wars do 3D zostały wstrzymane. Być może nie zobaczymy ich już nigdy.

Lucasfilm zdecydował o odłożeniu planowanej premiery star Wars Episode II i III w 3D. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia związane z produkcją nowej trylogii star Wars, chcemy skupić się w stu procentach na Star Wars: Episode VII, by dostarczyć fanom rozrywkę na najwyższym poziomie

– pisze firma w oficjalnym oświadczeniu i obiecuje więcej szczegółów w przyszłości.

Niewtajemniczonych informuję, że sprawa wiąże się z przejęciem marki Star Wars przez firmę Disney, która planuje nową trylogię filmów z udziałem rycerzy Jedi, mieczy świetlnych i maszyn bojowych AT-AT.

Star Wars w rękach Disney'a

Wygląda więc na to, że jak na razie więcej Star Warsów w 3D nie będzie… chyba, że J.J. Abrams nakręci swój film w tej technologii. To właśnie ten artysta usiądzie na fotelu reżysera nowego epizodu Gwiezdnych Wojen. Jeśli nie śledzicie świata srebrnego ekranu, to możecie nie wiedzieć, że wybór ten jest dość kontrowersyjny. W 2009 roku Abrams zrestartował uniwersum Star Treka, a w tym roku zobaczymy jego drugą część filmu z tego świata. Pierwszy raz w historii ten sam reżyser zrobi film ze Star Trek i Star Wars. Czy wszechświat to wytrzyma?

Sprawę komentuje wizualnie Otis z Cartoon Wars.

Star Wars VS Star Trek by Otis

Wybór kontrowersyjny, ale moim zdaniem trafiony. Abrams jest mistrzem produkcji (np. seriale Lost, Fringe, Alias). Sprawdza się też w reżyserii, chociaż tutaj jest trochę nierówny. Jego filmy często mają niesatysfakcjonujące końcówki (Mission Impossible III, Super 8). nie można im jednak odebrać znakomitego wykonania i niekonwencjonalnego podejścia do tematu. Właśnie w taki sposób udało mu się zrestartować Star Treka, serię która wydawała się już chylić ku potwornej śmierci. Abrams postawił na nowe pomysły, inny styl, nowych aktorów i odważne decyzje. Wynik był znakomity – 385 mln. $ na całym świecie, przy budżecie 150 mln oraz (co jeszcze ważniejsze) całe rzesze nowych fanów Treka.

Do dzieł Abramsa można się często przyczepić, ale na pewno będzie lepszy niż George Lucas :) Nowy film, „Star Trek Into Darkness”, zapowiada się znakomicie.

Tak więc przeróbek znanych filmów Star Wars do 3D nie będzie (mimo, że czeka nas ich zalew z inny marek). Dostaniemy za to doświadczonego reżysera, który już niejednokrotnie udowodnił, że umie zrobić wysokobudżetowe kino, w którym widz nie jest traktowany jak skończony idiota.

Jestem więc pełen optymizmu… ale i obawy. Boję się, że zagorzali fani Star Treka i Star Warsów mogą nie znieść takiego wymieszania twórców i wszcząć zamieszki :)