Przystawki do telefonów mają sens, jeśli dodają do nich funkcje, których nie ma w smartfonie, a byłyby autentycznie przydatne. Na przykład takie, jak kręcenie filmów w podczerwieni.
W zeszłym tygodniu pisałem o aparacie DxO ON sugerując, że jest on absolutnie bez sensu. Czym różni się on od niego przystawka FLIR ONE, że uważam ją za udaną? Spełnieniem konkretnych potrzeb, konkretnych odbiorców w niewielkiej cenie.
DxO ON to drogi aparat (około 2500 zł) nie wiadomo dla kogo. Kosztuje zbyt wiele dla przeciętnego odbiorcy, a ma za małe możliwości dla fotografów. Z kolei przystawka FLIR ONE jest stworzona dla konkretnego odbiorcy – osób, które potrzebują spojrzeć na świat w podczerwieni. Nie wyobrażam sobie, by ktoś kupił ten gadżet dla zabawy. Chyba, że przez kilka minut. Jednak jeśli zajmujecie się projektowaniem domów lub remontami, jesteście myśliwymi czy np. testujecie sprzęt, w którym temperatura ma spore znaczenie i chcecie urozmaicić swoje materiały, to możliwości przystawki są naprawdę ciekawe.
FLIR ONE dla telefonów z iOS lub Androidem pozwala na robienie zdjęć i kręcenie filmów w podczerwieni. Poprzednia wersja produktu (na poniższym zdjęciu po prawej) miała konstrukcję nakładki na tył telefonu. Najnowsza wersja jest mniejsza i wpina się ją do złącza komórki.
Kamera przystawki jest w stanie rozpoznać temperaturę od -20 do 120 stopni Celsjusza rozróżniając zmiany o 0,1 stopnia. Ma wbudowaną baterię ładowaną kablem microUSB. Aplikacja dedykowana sprzętowi pozwala robić tradycyjne zdjęcia lub filmy jak i panoramy, zdjęcia timelapse oraz fotki z wyszczególnionym fragmentem w podczerwieni.
Minusem całej konstrukcji jest rozdzielczość obrazu – niestety tylko VGA oraz fakt, że na niektórych telefonach nagrywanie filmów działa wolno lub sprawia problemy (producent pisze o tym na swojej stronie).
Druga wersja FLIR ONE kosztuje 199 funtów (około 1170 zł) w sprzedaży przedpremierowej. Wysyłki mają ruszyć w tym miesiącu.
Ciekawa rzecz. Profesjonalne kamery termowizyjne kosztują minimum kilka tysięcy złotych, a usługi z ich wykorzystaniem to wydatek od kilkudziesięciu, do kilkuset złotych za 25-30 zdjęć. FLIR ONE zapewne nie zastąpi super profesjonalnego sprzętu, ale daje całkiem realne możliwości w konkurencyjnej cenie.
Bardzo sprecyzowane możliwości dla konkretnego odbiorcy, ale to mi się też w tym produkcie podoba. Producent nie udaje, że to sprzęt dla każdego.