Fot. na licencji CC MShades Flickr

Panasonic pochwalił się wynikami finansowymi za pierwszy kwartał tego roku. Piszę „pochwalił”, bo rezultaty ma całkiem niezłe. Obiektywnie rzecz biorąc to dobra wiadomość dla jego pracowników i fanów. Subiektywnie, po prostu mnie to cieszy.

Stali czytelnicy tego bloga wiedzą doskonale, że jestem subiektywny. Do diabła! Jeśli w tym miejscu nie mogę napisać tego co myślę, to gdzie? Dlatego nie będę się powstrzymywał i powiem wprost – chcę by Panasonicowi dobrze się wiodło. Wcale nie dlatego że jestem jakimś zakompleksionym fanbojem tej marki. Telewizor mam nawet od ich japońskiego konkurenta. Poprawa sytuacji finansowej akurat tej firmy cieszy mnie z dwóch innych powodów.

Po pierwsze ten producent zawsze starał się dbać o jakość swoich produktów pod kątem cech najważniejszych. W przypadku telewizorów to obraz i dźwięk. Dwa lata temu trochę zgapił się z dodatkami i designem, które też są bardzo istotne, ale podczas Panasonic Convention 2012 w Hamburgu mnie uspokoił. Nowy sprzęt Japończyków wygląda lepiej niż kiedykolwiek i ma ciekawe funkcje dodatkowe, o których kiedyś mogliśmy tylko pomarzyć. Ot chociażby otwartą przeglądarkę internetową, wysyłanie multimediów ze smartfona na ekran Viery czy wodoodporna obudowę w kieszonkowej kamerce.

Cieszy mnie to dlatego, że pokazuje iż firma zrozumiała potrzeby klientów. Znakomity obraz i dźwięk w telewizorze są najważniejsze, ale są już też na takim poziomie, że przeciętny użytkownik nie szuka niczego więcej. Chce mieć za to ładną ramkę, fajną podstawkę i kilka zabawnych widgetów sieciowych.

Panasonic się zmienia. W jak najbardziej odpowiednim momencie, bo przez chwilę wyglądało na to, że może być z nim krucho.

I to jest powód drugi mojego zadowolenia gdy czytam wyniki finansowe korporacji. Fakt, że producent nadal jest i będzie działał w sektorze RTV. Po zeszłym roku praktycznie wszyscy japońscy producenci liczą siniaki. U Panasonica były one tak poważne, że zaczęły się nawet pojawiać plotki o wyjściu tego producenta z sektora RTV. Na szczęście w lutym dotarły do nas informacje, że tak nie będzie (pisałem o tym na blogu).

Gdy przejmowałem kierownictwo w zeszłym roku zauważyłem, że niektóre modele telewizorów już zeszły poniżej granicy opłacalności. Zdecydowałem o usunięciu tych modeli i zawężeniu oferty. Obciąłem naszą ofertę plazm o połowę. Sprawdziliśmy też koszty produkcji – informuję zarządców naszych linii produkcyjnych, by w przypadku nowych modeli zmniejszyli koszty o połowę

– powiedział na początku roku Mamoru Yoshida z Panasonica.

Mamoru Yoshida Panasonic

Producent ciął wydatki (w tym etaty), zmienił strategię i poszedł po rozum do głowy inwestując dodatkowe środki w promocję czegoś, czego długo się wystrzegał: LCD i pasywnego 3D.

Ktoś może powiedzieć, że to już zupełnie inny Panasonic. I ktoś miałby rację. Sęk w tym, że to bardzo dobrze. Gdyby nie te zmiany, byłoby bardzo krucho. Dzięki nim w najnowszym raporcie finansowym producenta (który znajdziecie w sieci) obejmującym pierwszy kwartał tego roku, czytamy o poprawie finansowej.

Ogólny spadek sprzedaży z powodu słabego zapotrzebowania na sprzęt AV w Japonii. Przychody rosną dzięki zmienionej strukturze zarządzania

– czytam w pierwszych zdaniach raportu. Szczegółowe dane mówią o zysku operacyjnym producenta na poziomie 38,6 miliardów jenów. To całkiem ładny skok z 5,6 miliarda w roku ubiegłym. I nawet jeśli nie jest to wielkie zaskoczenie (gazeta Nikkei pisała o takiej możliwości już w maju), to kilku prezesów zapewne odetchnęło mocno z ulgą.

Jeszcze ciekawiej wyglądają wyniki sprzedażowe z konkretnych działów. Najwięcej dla Wielkiego P zarobiły podzespoły elektroniczne i materiały, ponad 166 miliardów jenów. Drugi w kolejności był sprzęt do klimatyzacji – 102,5 miliarda. A trzecie, i tu mała niespodzianka, telewizory LCD. Tak, tak. Wielki orędownik plazm na ciekłych kryształach zarobił w pierwszym kwartale tego roku 92,3 miliardy jenów. Co prawda plazmy są na czwartym miejscu, ale ich wynik (42,4 mld) pokazuje to o czym słyszy się od dawna – czas PDP powoli dobiega końca.

Panasonic - pierwszy kwartał roku

Według raportu ABI Research, o którym Andrzej wspominał na Multi-blogu, do roku 2017 telewizory LCD LED mają stanowić 75% rynku. Możliwe więc, że Panasonic zaczął promocję ciekłych kryształów w idealnym, a jednocześnie ostatnim możliwym momencie. Zmiany u producenta pociągnęły za sobą oczywiście również kwestie negatywne. Na przykład zmniejszenie zatrudnienia o 38 387 osób w stosunku do czerwca 2011. Jednak dzięki temu po fatalnym ubiegłym roku teraz wyniki są na plus.

Obiektywnie jest dobrze, bo sporo ludzi nadal ma pracę, aa fani dostaną nowy sprzęt. Subiektywnie cieszę się po prostu, że na rynku będzie większa konkurencja, a za rok zobaczymy nowe Viery. Do tego dochodzą takie akcje jak połączenie sił z Sony, odwiecznym wrogiem, w celu szybszej popularyzacji i zmniejszenia kosztów produkcji OLED.

PanaSony

Panasonic to korporacja taka jak inne. Swoje za uszami ma. Byłoby jednak źle gdyby jej odbiorniki przeszły do historii tak jak telewizory Pioneera. Im więcej graczy na rynku, tym większa różnorodność, ciekawsze nowinki i szansa na niższe ceny. A to za kilka lat, gdy zaczną pojawiać się OLEDy, będzie miało niebagatelne znaczenie.

Tak więc gratuluje Panasonicowi 38,6 miliarda dolarów zysku operacyjnego i liczę na więcej. Oczywiście z pobudek czysto samolubnych. Po prostu chcę zobaczyć nowe telewizory :)