Samsung pokazał swój nowy, flagowy smartfon. Zdania na jego temat są podzielone, ale jedno jest pewne – nie wypada już mówić „szajsung”.
Samsung sprzedał 64 mln. telefonów w ostatnim kwartale roku, a Apple „tylko” 43 mln. Oczywiście Amerykanie sprzedają w zasadzie tylko jedną „słuchawkę”, więc i tak radzą sobie całkiem nieźle ;) Co nie zmienia faktu, że Samsung gna do przodu nie patrząc kogo zdepcze po drodze. Gdy lata temu zaczynałem pisać o technologii, w Polsce opinia o tym producencie była jedna – Szajsung. Dzisiaj nikt przy zdrowych zmysłach nie użyłby takiego zwrotu patrząc na ofertę producenta, funkcje jego sprzętu i wyniki finansowe.
Galaxy S 4 to potwierdza, nawet jeśli zdania na jego temat są podzielone.
Nowy Samsung Galaxy S4 nie jest rewolucją. Jest to porządna technologiczna aktualizacja
– pisze na gorąco Grzegorz Marczak z Antyweb.
Galaxy S 4 spodoba się wszystkim dziesiątkom milionów osób, które lubią swojego Galaxy S 3
– dodaje Ewa Lalilk ze Spider’s Web.
Galaxy S 4 to ukłon dla polityki Samsunga: nieposkromione skupianie się na funkcjach ponad wzornictwem i ogromne pragnienie podniesienia Androida do jego najwyższego poziomu
– pisze Joseph Volpe z Engadgeta dodając jednak, że jego zdaniem GS 4 jest mniej ciekawy niż propozycja konkurencji – czyli oczywiście Apple. Autor sugeruje, że Samsung mógł nazwać ten telefon Galaxy S III Plus.
S IV wydaje się być zmarnowaną okazją Samsunga (firmy która bezdyskusyjnie prowadzi przed resztą Androidowego stada) na zamknięcie drzwi przed konkurencją. Zamiast tego zaprasza HTC, LG i innych do środka, by mogli walczyć o koronę
– pisze Brent Rose z Gizmodo i porównuje komórkę np. do HTC One, zwracając uwagę, że produkt amerykański wzbudza więcej emocji gdy trzyma się go w ręce.
Komórka nie jest więc idealna. Najczęstsze głosy krytyki dotyczą braku zmian we wzornictwie. Szkoda, że producent nie postanowił odświeżyć linii, a przy okazji zrezygnować z mocno krytykowanej, plastikowej konstrukcji. Nawet kosztem ceny końcowej.
Prawda jest jednak taka, że to nie ma większego znaczenia, bo Samsung bardzo sprytnie robi coś innego – zaspokaja oczekiwania różnych odbiorców.
Z jednej strony na konferencji prasowej podaje bardzo suche, mocno techniczne informacje o możliwościach sprzętowych, a z drugiej pokazuje nowe, niekoniecznie potrzebne, ale zabawne funkcje. To dokładnie ten sam schemat, jaki obserwujemy od kilku lat w sektorze telewizorów. Samsung nie zawsze ma najlepszą jakość obrazu i wykonania, ale bezwzględnie zawsze oferuje najwięcej nowatorskich dodatków. Czasem nietrafionych, jak sterowanie gestami, innym razem znakomitych, jak system Multi View w OLEDzie.
W Samsungu Galaxy S 4 znajdziemy np.:
- Drama shot – krótki film w formie pętli,
- Sound&Shot – notatki głosowe dołączane do zdjęć,
- Story Album – multimedialny pamiętnik,
- Group play i Share Play – odtwarzanie tej samej muzyki na kilku urządzeniach jednocześnie,
- S Translator – automatyczny tłumacz działający w czasie rzeczywistym,
- Zamiana mowy na tekst i tekstu na mowę,
- Smart Pause i Smart Scroll – kontrolowanie ekranu i przewijanie dokumentów wzrokiem,
- Air Gesture – zapowiadana funkcja sterowania dotykowego, bez dotykania ekranu,
- WatchON – zamiana komórki w pilota,
- S Helath – monitorowanie zdrowia użytkownika.
Ktoś powie, że to przesada, że z większości tych funkcji i tak nie będziemy korzystać i nie są one nam potrzebne. I będzie miał rację. Z większości nie, ale z części tak. To właśnie one odróżnią tę komórkę od innych i pojawią się w kolejnym Galaxy. Samsung to samo robi w telewizorach, aparatach i tabletach. Co roku proponuje nam masę nowych pomysłów, z których użytkownicy wybierają tylko nieliczne.
Obok tego w Samsungu Galaxy S 4 mamy jednak czysty hardware w nowym wydaniu:
- 5 calowy ekran Full HD (najprawdopodobniej zapowiadany PHOLED),
- obsługę 4G LTE, Procesor czterordzeniowy 1,9 GHz lub nawet ośmiordzeniowy 1,6 GHZ (w zależności od regionu),
- 16, 32 lub 64 GB pamięci i wejście na kartę microSD,
- wsparcie dla masy kodeków widoe w tym MPEG4, H.264 i HEVC.
Producent łączy więc zaktualizowany hardware, z nowymi pomysłami softwareowymi. Dwa światy, których idealna symbioza zawsze sprawdza się najlepiej. I nawet jeśli komórka wygląda tak jak dawniej, to jeśli ktoś jeszcze dzisiaj użyje słowa „szajsung”, to powinien się trzasnąć w łeb.