To miał być głupi film. To jest głupi film. I właśnie dlatego mi się podoba.

„Some people stand in the darkness
Afraid to step into the light
Some people need to help somebody
When the edge of surrenders in site”.

Pamiętacie? David Hasselhoff, Pamela Anderson, Erica Eleniak, Nicole Eggert i Yasmine Bleeth biegnący w zwolnionym tempie.

Słoneczny Patrol był naiwny, prosty i w zasadzie dość głupi. Ale piękni ludzie biegali w nim w zwolnionym tempie po plaży i to wystarczyło. Szczególnie jeśli miało się 15 lat i burzę hormonów nie pozwalającą oderwać wzroku od ekranu.

W 2017 roku ktoś wpadł na genialny pomysł, by zrobić z tego film, który będzie z jednej strony pastiszem stylu Baywatcha, a z drugiej parodią jego najbardziej absurdalnych elementów. Obcisłych do granic możliwości strojów, fantastycznie przepięknych ludzi i ratowników, którzy nie zajmują się tylko wyciąganiem ludzi z wody, ale też rozwiązywaniem zagadek kryminalnych i np. ratowaniem małych dzieci przed granatami znalezionymi na plaży.

I właśnie dlatego ten film jest niezły.

Owszem, jest głupi, momentami obleśny, serwuje często bardzo niewybredne żarty i płytkie podniety w postaci obcisłych strojów na krągłych piersiach, napakowanych klatach i jędrnych pośladkach. Robi to jednak w sposób świadomy, przez co trudno się go trochę czepiać.

Jeśli coś z założenia ma być prostą i głupkowatą parodią czegoś równie prostego i głupkowatego, to jeśli się udało, to chyba wszystko poszło zgodnie z planem :)

Jedyne do czego bym się w tym filmie przyczepił, to nieco nachalne wykorzystywanie wyższej kategorii wiekowej (żarty o penisach itp.), zbyt długi czas (spokojnie wystarczyłoby półtorej godziny) i fatalne efekty specjalne (szczególnie komputerowy ogień i green screen). Poza tym film jest taki, jak założyli sobie twórcy i to czym ma być, robi znakomicie!

A że oznacza to iż jest głupi? Cóż, nie wszystko musi być szczególnie ambitne.

 

Zapraszam na recenzję wideo na moim kanale YouTube.