Nvidia wchodzi na rynek konsol… tak jakby. Nvidia Shield, to w zasadzie nie konsola, tylko bezprzewodowy pad z ekranem i funkcją streamingu gier z PC.
W sieci czytałem już wiele podnieconych relacji z Las Vegas, w których autorzy zachwycali się tą konstrukcją. Ja jestem sceptyczny z dwóch powodów:
- po pierwsze pad wygląda na średnio wygodny (zbyt kanciasty i gałki analogowe za daleko od brzegów),
- po drugie to przecież „tylko” streaming gry z komputera na inny ekran.
Piszę „tylko”, bo jest to jednak jakieś osiągnięcie. Niby streaming treści na inny ekran znamy już chociażby z systemów w nowych panelach Smart TV, które można połączyć z tabletem czy komórką. Z drugiej jednak, tym razem mamy coś dla graczy PC. Posiadając komputer z kartą graficzną GTX 650, GTX 660M lub nowszą, procesor minimum Core i5 i 4 GB pamięci RAM można wysyłać bezprzewodowo obraz z PC na Nvidia Shield.
Pad ma dotykowy ekran 5 cali o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli oraz procesor GeForce GPU Quad-core A15 CPU. Komunikacja odbywa się przez WiFi 802.11/a/g/n, a obraz jest kodowany w H.264 i podobno nie ma opóźnienia. Co ciekawe Shield ma też wyjście HDMI, więc można stworzyć takie połączenie:
PC –> router –> Shield –> monitor
Pomysł jest ciekawy, bo pozwoli cieszyć się ulubionymi grami w dowolnym miejscu domu, bez konieczności targania ze sobą komputera czy rozwijania kabli. Koniec końców jest to jednak nadal tylko streaming obrazu wraz z padem, który może być średnio wygodny. Nie nazwałbym tego rewolucją, ale jeśli cena będzie przystępna, to może być ciekawy dodatek do domowego centrum rozrywki.
Na koniec jedno pytanie, na które póki co nie ma odpowiedzi – ile pogramy na bateriach? Coś czuję, że niewiele :)
Na deser wybajerzona animacja prezentująca hardware.