Batman jest smutny. Superman zabija. Lex Luthor zgłupiał. I to wszystko wina Marvela.

O tym, że DC/Warner Bros. próbuje szybciutko dogonić swoich rywali z Marvel Studios wiadomo nie od dziś. To co czerwoni koledzy zaczęli osiem lat temu Iron Manem i rozwijali stopniowo z filmu na film Superman, Batman i spółka chcą nadrobić w trzy lata. Pod banderą mroku, powagi i wyraźnie bez dobrego sternika. Może dlatego dotychczasowe próby kinowe pod kierownictwem wszechwładnego Zacka Snydera były takie durne.

Ale nawet jeśli Superman zabija, Batman jest wiecznie smutny, a Lex Luthor z genialnego złoczyńcy zmienił się w nadpobudliwego szaleńca, to przynajmniej w filmowym świecie DC czuć jakieś stawki, logiczne następstwa poczynań bohaterów i zamysł twórców. Może zły. Może głupi. Ale jakiś.

U Marvela jest inaczej. W jednym filmie Tony Stark kupuje w czasie walki wieżowiec, by z uśmiechem na twarzy kilka sekund później wbić w niego Hulka, a w drugim dowiadujemy się, że te „heheszki” w czasie demolki były nie na miejscu, bo wiecie – ludobójstwo, masakra i straszna tragedia.

Coś tu jest nie tak. Co?

Na to pytanie staramy się odpowiedzieć z Tomkiem Pstrągowskim z podcastu Niezatapialni.

W poprzednim odcinku naszych dyskusji rozmawialiśmy o Nintendo Switch. Dzisiaj rzucamy okiem na filmowy świat Marvela i DC. Ze szczególnym uwzględnieniem łotrów, którzy z jakiegoś powodu nie są zbyt ciekawi.

Co o tym myślicie?

Czy Marvel z premedytacją tworzy nieciekawych, sztampowych łotrów, by nie odciągać uwagi od swoich bohaterów? Może nie i to po prostu wynik ogólnego zaniżania poziomu ich produkcji? Jest jeszcze fascynująca teoria Tomka zaprezentowana przez niego na końcu filmu – może to wszystko część większego planu i jeden z najbardziej sprytnych komentarzy na temat dzisiejszego społeczeństwa i naszych lęków?

Jak myślicie?

Zachęcam do komentowania i subskrypcji mojego kanału YouTube. Lada chwila nowy film z serii Niezwykli Ludzie, a w przyszłym tygodniu kolejna rozmowa z Tomkiem na ciekawy temat popkulturowy.

 

PS tym czasem zbieram się do kina na Doktora Strange. Bo nawet jeśli Marvel robi tylko filmowe odpowiedniki prażonej kukurydzy, to ja czasem po prostu lubię prażoną kukurydzę.