Fot. na licencji CC fabioperez Flickr

Gry w 3D mogłyby być fajne. Gdyby robiono je od początku z myślą o tej technologii, zadbano o odpowiednie ruchy kamer, tempo itd. Czyli dokładnie tak samo jak robi się dobre filmy 3D. Obecnie wygląda to trochę inaczej i trójwymiar z padem lub myszką w ręce potrafi zmęczyć. Według firmy Electronic Arts te technologia nie jest obecnie bardzo istotna.

3D nie jest na naszej liście rzeczy, na których się skupiamy. Nie jest to technologia, która w świecie gier ma wielką siłę pociągową. Jeśli byłem sceptyczny 18 miesięcy temu, to teraz taki pozostaję

– powiedział Peter Moore z Electronic Arts w wywiadzie dla Eurogamera.

Peter Moore

Tak więc EA pozostaje z boku i nie zamierza mocno promować obrazu 3D w swoich grach. Inne podejście ma oczywiście firma Sony, której na trzecim wymiarze w wirtualnej rozrywce powinno zależeć bardziej. Wszak sprzedaje ona nie tylko gry, ale też konsole i telewizory. Jim Ryna z Sony, powiedział w rozmowie z CVG, że firma będzie dodawała opcję 3D tam gdzie ona pasuje. Wyjaśnił też dlaczego te rozwiązania nie pojawiły się na niedawno zakończonych targach GamesCom w Kolonii.

Mówiliśmy o tym dwa lata temu na E3 i wszyscy założyli okulary 3D po raz pierwszy. Rok później zrobiliśmy to samo i odbiorcy też. Nadchodzi taki czas, gdy nie musisz już o tym więcej mówić

– wyjaśnił Ryan.

Sony 3D

O 3D ostatnio rzeczywiście mniej się mówi. I to nie tylko w grach. Rzeczywiście wynika to trochę z obycia z tematem. Ile można trąbić, że telewizor jest wart naszej uwagi, bo ma funkcję 3D, skoro prawie każdy nowy już ją ma? Brak prezentacji trójwymiarowych gier na GamesCom jednak dziwi. Szczególnie że fani innego sprzętu, przenośnej konsoli Nintendo 3DS, pokazali wyraźnie, że sprzęt z takim dodatkiem jak obraz wychodzący z ekranu może ich zainteresować.

Wspomniana konsolka zadebiutowała w Japonii 26. lutego 2011 roku i mimo słabego startu, dzisiaj wiadomo już, że odniosła sukces. W pierwszym roku w samych Stanach Zjednoczonych rozeszło się ponad 4,5 mln konsolek. Dla porównania w swoim pierwszym roku konsola Nintendo DS, jedna z najlepiej sprzedających się zabawek tego producenta, zainteresował „tylko” 2,3 mln Amerykanów. Na całym świecie 3DSa sprzedał się już w ponad 19 mln egzemplarzy. Aktualne dane znajdziecie na poniższym wykresie z VGAChartz.

A to przecież tylko hardware. W ubiegłym roku fiskalnym gry na 3DS sprzedawały się też nie najgorzej (chociaż poniżej oczekiwań Nintendo). Najlepiej w dwóch Amerykach:

  • Japonia – 11,13 mln,
  • Ameryka Północna i Południowa – 12,64 mln
  • Inne – 12,22 mln
  • Razem – 35,99 mln.

Co prawda Nintendo zakładało, że sprzeda w tym okresie 62 mln gier, ale i tak idzie nie najgorzej. W przyszłym roku ojcowie Mario chcą sprzedać 18,5 mln konsol i 73 mln gier na całym świecie. Premiera „New Super Mario Bros. 2” może sprawić, że ten cel zostanie osiągnięty.

Problem polega na tym, że nie wiadomo czy sprzedaż tego lub każdego innego sprzętu ze wsparciem dla gier 3D wynika z samej obecności trzeciego wymiaru, czy wszystkiego innego. Gigantycznej eksplozji euforii na punkcie funkcji 3DS w konsolce Nintendo czy na przykład telefonów komórkowych z ekranami autostereoskopowymi nie widać. Relacje są najczęściej raczej mocno wyważone. A może po prostu brakuje odpowiednich tytułów? Trójwymiar w kinie i na Blu-ray też nie sprzedaje się wyłącznie dzięki naklejce „3D” na opakowaniu. Musi oferować coś więcej niż tradycyjny przekaz. Dlaczego w przypadku gier miałoby być inaczej. Może ta branża potrzebuje po prostu swojego Avatara. Jedno jest pewne, od Electronic Arts nie mamy się co go spodziewać.

 

Co o tym myślicie? Ja jestem nastawiony sceptycznie do gier w 3D, ale czekam na Wasze głosy. Czy w „Crysis 2”, „Killzone 3” albo „Batman: Arkham City” graliście w 3D?

 

Fot. na licencji CC fabioperez Flickr