Obojętnie czy zależy Ci na ochronie wolności obywatelskich i chcesz dbać o swoją anonimowość, czy po prostu masz ochotę obejrzeć film z innego regionu, warto sprawdzić co i w jaki sposób możesz zrobić. Wyjaśniam, a na deser rozdaję prezenty.
Joris Evers z Netflixa powiedział mi niedawno, że ludzie sięgają po piractwo z powodu frustracji. Żyjemy w świecie natychmiastowego dostępu do wszystkiego i jeśli coś nam to blokuje, to szybko znajdujemy rozwiązanie. W sferze multimediów są nim często torrenty.
Z drugiej strony zmiany w prawie jakie zachodzą obecnie w naszym kraju oraz globalne konflikty na tle kulturowym, zmuszają nas do zastanowienia się nad prawem do anonimowości w sieci. Jak daleko rząd powinien ingerować w naszą prywatność, by zapewnić nam bezpieczeństwo?
To temat na ciekawą dyskusję, do której serdecznie Was zapraszam. Tym czasem chcę przedstawić jeden ze sposobów, na „zniknięcie” w sieci. Pełnej anonimowości w Internecie nie ma, ale w prosty sposób możecie odrobinę ją zwiększyć.
Wywiad z Tomkiem Gałeckim z hideipvpn.com publikowałem kilka lat temu. Nie stracił nic ze swej aktualności. Na końcu aktualizuję go po odświeżeniu kontaktu z bohaterem rozmowy.
Tomasz uważa, że anonimowymi w sieci możemy pozostać dzięki dobremu VPNowi. Jako zalety takiego rozwiązania wymienia między innymi możliwość skorzystania z usług ograniczanych regionalnie, ukrycie adresu IP, a nawet anonimową walkę o demokrację w krajach gdzie dostęp do sieci jest ograniczony i monitorowany. Wady to spadek prędkości i fakt, że usługi tego typu są płatne. Wypytuję go o szczegóły.
Szymon Adamus: Co to jest VPN?
Tomasz Gałecki: VPN można porównać do autostrady eksterytorialnej. Stojąc obok widzimy, że coś po niej jedzie, ale nie wiemy co wiezie. Czasem taka autostrada będzie długa, czasem krótka, czasem będzie przebiegać obok dużych miejscowości (duże węzły sieciowe) i może się stać częścią innego szlaku (stąd czasem połączenie może być wolniejsze) – ale zawsze jest wyłączona spod jurysdykcji „policji”.
Szymon Adamus: „Zwykłemu Kowalskiego” jest to potrzebne?
Tomasz Gałecki: Tak. Na przykład gdy korzystamy z obcych sieci WiFi, darmowych hotspotów, itp. często nie wiemy kto jest naszym „usługodawcą” – jeśli taki serwer (punkt dostępowy) postawi przestępca, a my zalogujemy się do banku i w kilka innych miejsc, które nie powinny być dostępne (informacyjnie) dla obcych, możemy stracić pieniądze, tożsamość sieciową itd. Nasza prywatność i anonimowość w Internecie zmniejsza się z dnia na dzień, a osób i instytucji zainteresowanych tym co robi Kowalski jest coraz więcej i coraz skuteczniej radzą sobie z analizą zgromadzonych danych.
Tu w sukurs przychodzi VPN. Ponieważ cały ruch pomiędzy klientem, a serwerem VPN jest szyfrowany, nasz dostawca Internetu widzi, że wysyłamy COŚ i COŚ odbieramy – ale nie ma możliwości prostego i taniego sprawdzenia co.
Szymon Adamus: Jak bardzo jesteśmy ukryci? Czy po nitce nie łatwo w tym przypadku dotrzeć do kłębka?
Tomasz Gałecki: Po nitce szukający trafi do serwera VPN czyli firmy sprzedającej usługę. Reszta zależy już od usługodawcy VPN. W przypadku HideIPVPN, szukający nigdzie dalej już nie dojdzie, bo firma jest zarejestrowana na terenie USA i w związku z tym podlega prawu telekomunikacyjnemu w USA. Prawo to nie nakazuje operatom posiadania i trzymania logów internetowych.
Jakiś czas temu głośno było o jednym z Brytyjskich dostawców VPN, który przekazał FBI dane grupy „bardzo aktywnych” użytkowników sieci. Decydując się na wybór dostawcy usługi warto sprawdzić czy czyjeś dane nie zostały już gdzieś (kiedyś) przekazane.
Szymon Adamus: Ile to kosztuje?
Tomasz Gałecki: Ceny zaczynają się od 5,99$ miesięcznie za pakiet. Bez limitów prędkości ani ilości przesłanych danych.
Szymon Adamus: Mając kilka komputerów w domu musimy wykupić usługę dla każdego z nich z osobna?
Tomasz Gałecki: Usługa jest przypisana do użytkownika i nie ma ograniczeń w ilości urządzeń, które mogą z niej korzystać. Nie znaczy to jednak, że jeden użytkownik, może być naraz zalogowany z kilku urządzeń w różnych lokalizacjach.
Szymon Adamus: W sieci domowej z routerem WiFi instalujemy oprogramowanie na komputerze czy zmieniamy ustawienia routera?
Tomasz Gałecki: W przypadku systemu Windows jest dostępne oprogramowanie (obecnie są już też aplikacje dla OSX, iOS, Android – przyp. Szymon), które ułatwia korzystanie z VPN – szczególnie osobom „mniej technicznym”. Instalujemy, podajemy login, hasło i już – jest lista serwerów do wyboru, wystarczy kliknąć.
Są też na rynku routery (nie każdy będzie mieć taką możliwość), które pozwalają na konfigurację takich połączeń. Należy jednak pamiętać, że wtedy wszystkie urządzenia łączące się z Internetem poprzez taki router będą korzystać z serwera VPN. Nawet, jeśli tego „nie chcą”. Na wszystkich urządzeniach zdolnych do obsługi VPN (iOS, Mac OS, Windows, Android, itp.) połączenie możemy też skonfigurować ręcznie. Na naszej stronie jest dokładna instrukcja „krok po kroku” dla większości systemów.
Szymon Adamus: Jeśli provider ma zgłoszone IP routera, domowe komputery są podpięte do niego, a użytkownik nie zmienia opcji routera, tylko korzysta z oprogramowania VPN w komputerze, to nadal jest w sieci tak samo anonimowy?
Tomasz Gałecki: W tej sytuacji nasz ISP widzi tylko ruch pomiędzy nami, a serwerem VPN. Natomiast z uwagi na to, że ruch jest szyfrowany nie ma możliwości odczytu przesyłanych pakietów. Nie ma także możliwości sprawdzenia, „z czym”, z jakimi stronami dalej łączymy się poza serwerem VPN. Podobnie strony, które odwiedzamy. Osoba nas szukająca może dotrzeć do serwera VPN i na tym koniec drogi.
Dlatego zaleca się np. korzystanie z VPN, gdy chcemy połączyć się z bankiem, a mamy to zrobić korzystając z darmowego WiFi niewiadomego pochodzenia. Dlatego też warto dziesięć razy sprawdzić zanim skorzystamy z darmowego VPN lub darmowego proxy – mało jest rzeczy na świecie naprawdę robionych bezinteresownie. Za sprzęt i ruch sieciowy, ktoś musi zapłacić. Co uzyska w zamian, jeśli „teoretycznie” usługę otrzymujemy za nic?
Szymon Adamus: Czy po instalacji prędkość ściągania i wysyłania mojego łącza zmieni się?
Tomasz Gałecki: Nie da się ukryć, że tak. Natomiast nie sposób powiedzieć jak bardzo. Czasem spadki prędkości są niezauważalne. Sami zalecamy naszym klientom sprawdzenie pod tym względem wszystkich serwerów dostępnych w pakiecie. Albo wręcz przed wykupieniem usługi założenie konta testowego i sprawdzenie wszystkich serwerów w naszej sieci oraz wybór pakietu na podstawie uzyskanych wyników.
Z reguły jest tak, że im serwer VPN i klient są dalej od siebie fizycznie, tym wyższy jest ping i niższa prędkość. Należy jednak pamiętać, że za każdym razem i do każdego serwera nasze dane mogą biec trochę inną drogą, przez inne serwery. Łącząc się z dwoma serwerami VPN w Nowym Yorku możemy otrzymać różne wyniki. Podobnie jest zresztą i bez VPN.
Szymon Adamus: Co powiecie osobom, które zarzucą Wam, że to głównie rozwiązanie dla osób chcących ściągać z torrentów filmy, muzykę i gry?
Tomasz Gałecki: A czy te osoby mają dostęp do Internetu? Co powiedzą nam, jeśli zarzucimy im, że to tylko po to, żeby ściągać torrenty z sieci? Co powiedzą osoby, które mają w domu nóż – przecież, to tylko po to żeby komuś zrobić krzywdę? VPN tak jak wszystko w naszym życiu – to tylko narzędzie. To od nas zależy jak będzie wykorzystane.
Z naszego doświadczenia wynika, że przeważająca większość użytkowników, to zwykli ludzie, którzy są świadomi tego, że Internet już od dawna nie jest ani bezpieczny, ani darmowy, ani anonimowy.
AKTUALIZACJA 2016
Szymon Adamus: Co zmieniło się od czasu gdy ostatni raz rozmawialiśmy?
Tomasz Gałecki: W usługach VPN nie ma wielkich zmian, ale pojawiły się na przykład polskie serwery VPN (więc możliwość oglądania Playera czy innego polskiego VOD za granicami naszego kraju – przyp. Szymon).
Globalnie jeszcze więcej firm i agencji rządowych ma coraz większy wgląd w nasze dane i chętniej z tego korzysta.
Poza tym prawo prawem, ale wszędzie pracują ludzie, którzy mają dostęp do różnych danych. A skoro w policji zdarzają się „czarne owce”, to i wszędzie indziej.
Szymon Adamus: Brzmi złowieszczo. Skończmy jednak pozytywnie. Bo od strony praktycznej tak jest, prawda?
Tomasz Gałecki: Przede wszystkim VPN to spora pomoc w podróżach. Byłem teraz w UK w hotelu sporo usług na darmowym wifi działać nie chciało (zablokowane – żeby ludzie płacili za dostęp premium), ale już przez VPN taki Netflix hulał bez problemu.
Szymon Adamus: Dzięki za rozmowę.
Tomasz Gałecki: Dzięki.
Prezenty!
A teraz prezenty!
Mam dla Was 10 miesięcznych kont VPN + Smart DNS w usłudze HideIPVPN. Chcę byście sami sprawdzili jak to działa i dali mi znać co o tym sądzicie.
Zapraszam do dyskusji w komentarzach pod tym wpisem i na moim Facebooku. Autorów wypowiedzi, które najbardziej mi się spodobają, będę nagradzał wspomnianym dostępem do płatnej usługi. Decyduję ja – subiektywnie. Liczę na ciekawą rozmowę o obecnym stanie Internetu, zmianach w prawie, a może nawet prawnej i moralnej stronie używania VPN…