Czy z filmu Full HD da się zrobić Ultra HD? Co znaczy „natywne 4K”? Ile czasu trwa rekonstrukcja filmów z oryginalnych taśm? O to i wiele więcej pytałem specjalistów z Cyfrowego Repozytorium Filmowego. Odpowiadam na Wasze pytania.
Wczoraj wspominałem, że będę brał udział w warsztatach na temat treści 4K z przedstawicielami Cyfrowego Repozytorium Filmowego (CRF). To firma, która zajmowała się przygotowaniem filmów na potrzeby usługi FilmBox Live w Smart TV LG. Jak nie trudno się więc domyślić, organizatorem spotkania była właśnie ta, koreańska firma. Na szczęście LG tylko zorganizowało spotkanie. W czasie jego trwania nie udzielało się zbyt dużo i pozwoliło na swobodną rozmowę z przedstawicielami CRF – Martyną Korablewską-Szpetmańską oraz Wojciechem Kostulskim. I bardzo dobrze, bo to niesłychanie ciekawe osoby, które podchodzą do swojej pracy z pasją.
Czym zajmuje się Repozytorium? Przede wszystkim koordynują rekonstrukcję starszych filmów współpracując z firmami takimi jak Chimney, Studio Filmowe TPS, Studio Produkcyjne Orka, Fixafilm, DI Factory, Soundplace, Strefa Dźwięku, ProSound Studio, Radosław Skłodowski, reKINO, WFDiF czy TVP. Na zamówienie wyszukują najlepsze z możliwych źródeł danej produkcji (materiał cyfrowy, negatyw, pozytyw itd.). W przypadku kopii cyfrowych koordynują proces korekcji kolorów i drobnych retuszy. W wersjach analogowych zamawiają skany w rozdzielczości 4096 x 3072 pikseli i zabierają się za żmudną pracę renowacji treści. Część zadań da się zrobić automatycznie. To np. usunięcie niewielkich szumów i poprawa ostrości. Większość prac jest jednak robiona przez pracowników CRF i podwykonawców. Co ciekawe na moje pytanie o rozdzielczość materiału Martyna Korablewska-Szpetmańska powiedziała, że jest to tylko jedna z wartości obrazu, zmienna. Tak naprawdę zadaniem CRF i jej podwykonawców nie jest wyłącznie wyostrzenie obrazu czy upscaling do odpowiedniej liczby pikseli. Opis procesu tej firmy miał więcej aspektów kreatywnego podejścia do tematu. Na przykład poprawa kolorystyki filmu to coś, co trzeba robić ze smakiem, a wielokrotnie i udziałem samych twórców dzieła.
Przejdźmy od razu do Waszych pytań, bo obejmowały one prawie wszystkie, najciekawsze aspekty
dupcengier26 pytał na blogu jak długo trwa konwersja z 2K do 4K, a Adam wspomniał o tym, że upscaling to nie rekonstrukcja
Dokładnie tak. Upscaling to tylko podniesienie rozdzielczości. Teoretycznie mogłaby to być też prosta korekcja koloru. Raczej automatyczna. Ale to już ingerencja w wizję artystyczną, więc to musi być realizowane wspólnie z twórcami filmu.
Prawdziwa zabawa zaczyna się w rekonstrukcji, czyli zeskanowaniu oryginalnego negatywu i poprawianiu jego niedoskonałości. Czas takiego procesu jest zależny od jakości materiału natywnego i oczekiwań klienta. Kiedyś trwało to rok. Teraz minimum kilka miesięcy.
Kilka bardzo ciekawych pytań pojawiło się na moim Facebooku
Adam Malinowski pytał jak wiele polskich filmów zostało zrekonstruowanych i czy 4K jest standardem?
Cyfrowe Repozytorium Filmowe chwali się od 160 do 200 zrekonstruowanymi filmami, zaznaczając, że to około 90% tego typu produkcji na rynku polskim.
Co do rozdzielczości, to temat jest ciekawy. CRF skanuje filmy w rozdzielczości 4096 x 3072 pikseli i archiwizuje je (obecnie 160 zarchiwizowanych filmów zajmuje astronomiczne 2 petabajty). Do pracy najczęściej zmniejsza jednak ich rozdzielczość do 2K. Po wykonanej rekonstrukcji film jest dopiero upscalowany do 4K. Jest to robione ze względu na moc obliczeniową sprzętu. Praca w 4K jest możliwa, ale końcowy rendering trwałby 2-3 razy dłużej. Film w natywnym 4K zajmuje około 11 terabajtów. Po zejściu do 2K około 1,2 tera.
Pierwszym wyjątkiem od tej reguły był film Nóż w wodzie, którego zrekonstruowana wersja będzie miała niedługo premierę. W tym przypadku cały proces rekonstrukcji był wykonywany na kopii 4K.
Darek Pazuzu Kowalski pytał na Facebooku o skanowanie taśm i dźwięk
Kwestię skanowania opisałem już wcześniej. Dodam tylko, że profesjonalny skaner jakim dysponuje TVP i z którego korzysta CRF kosztował 2,5 mln złotych.
CRF zajmuje się też rekonstrukcją dźwięku, ale nie produkuje ścieżek dźwięku przestrzennego. Poprawia jego synchronizację, czasem dogrywa niektóre fragmenty i generalnie czyści coś, co po kilkudziesięciu latach mogło ulec degradacji.
dupcengier26 pytał o używany sprzęt
To się ciągle zmienia. Sprzęt i oprogramowanie jest dość często aktualizowany. Zależy też od podwykonawców, których zatrudnia CRF.
Na spotkaniu ja i inni blogerzy/dziennikarze poruszaliśmy też kwestię rozdzielczości i jakości w 4K VOD. Oczywiście w kontekście walki między LG i Samsungiem, jaka obecnie toczy się na tym polu. Przedstawiciele Cyfrowego Repozytorium Filmowego pokazywali wiele prezentacji na dwóch telewizorach porównując w tym samym czasie np.: materiał natywny 4K (zeskanowana klisza) z zrekonstruowanym, materiał natywny z upscalowanym 2K czy wersje przeznaczone na rynek VOD z bitratem 15 Mbitów i 40 Mbitów. Ciekawiło mnie to między innymi ze względu na tekst Pawła Okopienia, który niedawno mocno krytykował LG za filmy upscalowane do 4K, a nie w natywnym 4K.
I teraz pytanie – co to jest natywne 4K? Teoretycznie odpowiedź jest prosta. Film był kręcony w 4K – więc jest w 4K. Ale czy skan negatywu, to też natywne 4K? A kopia 4K ze zmniejszonym bitratem?
Dla mnie sprawa jest prosta – liczy się efekt końcowy. Mnie naprawdę nie interesuje jak dana produkcja została przygotowana. Twórcy treści mogą je renderować nawet i na tosterze, byleby efekt końcowy był dobry. Wczorajsze prezentacje pokazywały jasno, że rozdzielczość i materiał natywny nie zawsze jest najważniejszy. Liczy się to, co się z nim zrobi. Dobrze zremasterowana wersja filmu jest często lepsza niż materiał natywny (np. skanowany z taśmy). Czasem też po prostu nie widać różnicy. Dalibyście radę stwierdzić, który z poniższych materiałów (lewy czy prawy) jest w natywnym 4K, a który w upscalowanym?
O wiele ważniejsze od rozdzielczości (natywnej, upscalowanej… nie ważne) jest po pierwsze to, co z materiałem zrobią specjaliści od poprawy jakości, a po drugie jaki będzie bitrate. Różnica między tym samym filmem w 16 Mbitach na sekundę, a 40 Mbit jest już widoczna. Oczywiście głównie z bliska, ale to inna kwestia. Doszukiwanie się różnic z odległości kilku metrów nie ma sensu. Jeśli są one tak niewielkie, że trzeba podejść do telewizora na odległość kilkudziesięciu centymetrów by je zobaczyć, to od strony praktycznej nie mają żadnego znaczenia.
Inna kwestia to fakt, że mówimy o stremingu. Ultra HD w innej wersji obecnie praktycznie nie istnieje. Specjaliści z CRF przyjmują, że do streamingu online ich minimalny bitrate do 10 Mbitów. Idealne dla nich byłoby jednak około 30.
Wniosek?
Bardzo prosty. Nośnika fizycznego nic nie pobije i znakomitej jakości Blu-ray w Full HD będzie lepszy od Ultra HD ze streamingu. Jednak w świecie treści dostępnych online nowe wersje filmów w UHD wyglądają lepiej niż dotychczasowe. Po pierwsze dlatego, że mają większy bitrate, a po drugie dlatego, że były przygotowane specjalnie z myślą o nowych usługach. Kwestia natywności i upscalowania jest dla mnie drugorzędna. Liczy się efekt końcowy, a ten można opisać w prosty sposób:
Blu-ray > VOD UHD > VOD HD > cała reszta