Pierwszy seryjnie sprzedawany telewizor 3D nie wymagający okularów, który testowałem – Toshiba ZL2, zawiódł moje oczekiwania. Technologia autostereoskopowa jednak nadal pobudza moją wyobraźnię. Szczególnie, że ma szansę wejść również do kin.
Naukowcy z Narodowego Uniwersytetu w Seulu pracują nad technologią, która może sprawić, że wizyta w kinie 3D wcale nie będzie się musiała wiązać z koniecznością wypożyczania okularów. Technologia ma opierać się na zasadach znanych z wspomnianego panelu ZL2 Toshiby, czy przenośnej konsolki do gier Nintendo 3DS. Naukowcy zapewniają, że do stworzenia projekcji 3D nie wymagającej używania dodatkowych szkieł, byłby potrzebny tylko jeden projektor. Wielkość ekranu kinowego też nie ma grać żadnej roli.
Kluczem do funkcjonowania 3D bez okularów jest specjalna powierzchnia nałożona na kinowy ekran, która w połączeniu z technologią autostereoskopową tworzy dostatecznie dużo obrazów, by teoretycznie obsłużyć salę kinową
– pisze o sprawie Marc Chacksfield z TechRadar.
Według Byoungho Lee przewodzącego badaniom, opisana metoda mogłaby stać się tanim i ogólnodostępnym sposobem na kino 3D bez okularów.
Niestety póki co nie ma żadnych szczegółów dotyczących wdrożenia tego wynalazku do sal kinowych. Badacze nie pochwalili się nawet datami testów. Niemniej pomysł wydaje się ciekawy.
Osobiście jestem pewien, że jeśli moda na 3D tym razem nie przeminie, to prędzej czy później doczekamy się systemów autostereoskopowych, które będą dorównywały jakościom okularowemu 3D. Pytanie tylko czy zanim to nastąpi, widzowie nie znudzą się już zupełnie tą „rewolucją”?