Z czystej przekory nie pisałem na blogu o niedawnej konferencji Apple, na której pokazano telefon iPhone 5 i kilka nowych iPodów. Czytaliście o tym pewnie wszędzie, więc nie będę Was już zanudzał. Jak ktoś będzie chciał zagrać w IdentiKid, to i tak zagra ;) Napiszę jednak o nowości Apple, która pozwoliła tej firmie pokazać Komisji Europejskiej wielki, środkowy palec.

Ten wpis nie będzie bardzo długi. Nie ma sensu się rozwodzić nad czymś, co jest w istocie bardzo proste. .. a zarazem genialne.

Chodzi o przejściówkę ze złącza Lightning na Micro USB, którą Apple sprzedaje u siebie za 15 funtów (około 75 zł).

To małe „pierdutko” jest prostym i sprytnym rozwiązaniem na regulacje Komisji Europejskiej z 2009 roku, które wymagają od producentów telefonów komórkowych, by obsługiwały ładowarki ze standardowym złączem micro-USB. Regulacja ma na celu zmniejszenie ilości zbędnych dodatków, a więc koniec końców – śmieci. Dla producentów sytuacja jest nieco mniej przyjemna, bo odcina im jedno ze źródełek dodatkowych przychodów. Ale nie w Apple, bo nowy iPhone ma nowe wejście do ładowarki i kabla transmisyjnego. Żeby nie było problemów w Europie, największy na świecie producent jabłek proponuje opcjonalny adapter.

Sprytnie, skutecznie i strasznie denerwująco. Koniec końców wyjdzie na to, że zwykli klienci będą po prostu kupowali ich ładowarki lub dopłacali za opcjonalną przejściówkę.

I jak tu nie kochać Apple? :)

 

PS. na deser nieco jaśniejsza strona Apple. Szkoda, że nieprawdziwa :)