Fakt, że J.J. Abrams będzie kręcił nowe „Gwiezdne Wojny” na taśmie filmowej niczego nie zmienia. Technologia analogowa przechodzi do lamusa. Nic już tego nie powstrzyma.
W Hollywood jest jeszcze kilku zwolenników kliszy filmowej. Najgłośniej ostatnio było o J.J. Abramsie, który ogłosił, że „Star Wars Episode VII” będzie kręcił na filmie. Mimo, że analogowe kamery IMAXa są jego zdaniem duże, zawodne i nieporęczne.
Drugi, najbardziej znany fan taśmy filmowej, to Christopher Nolan. Kilka lat temu zdecydował się on na promocję formatu i jakości IMAX. Od tamtej pory każdy jego film ma sceny przystosowane do gigantycznych ekranów tych kin. Reżyser póki co stroni od 3D, wyjaśniając, że to nie dodatkowy wymiar, ale właśnie rozmiar obrazu i jakość IMAXa najlepiej oddają jego wizje.
Preferuję duże płótno, spoglądanie na ogromny ekran i obraz, który wydaje się większy niż w życiu. Jeśli robić to w stereoskopii, a przeprowadziliśmy wiele testów, zmniejszasz obraz i obraz przez tobą zdaje się o wiele mniejszym oknem
– powiedział Christopher Nolan w wywiadzie dla Directors Guild of America.
W swoim nowym filmie „Interstellar” Nolan podpiął ciężką kamerę IMAX do odrzutowca.
Są to jednak jedne z ostatnich bastionów taśmy filmowej. Bez względu na to, jakie gadżety pojawią się na salach kinowych w nadchodzących latach, jedno jest pewne – kopie cyfrowe i projektory tego typu będą nowym standardem. Poprawka! Już są.
W chwili obecnej prawie wszystkie multipleksy działające w Polsce są już w pełni cyfrowe. Dość szybko postępuje także cyfryzacja 1-salowych kin niezależnych. Można pokusić się o stwierdzenie, ze na ponad 80% ekranów kinowych w Polsce odbywają się już tylko i wyłącznie cyfrowe projekcje, a liczba ta rośnie z miesiąca na miesiąc
– powiedział mi Mariusz Spisz, Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu Multikino S.A.
Powodów jest kilka, a każdy z nich wiąże się z wygodą i pieniędzmi.
Cyfrowa dystrybucja treści i jej projekcja na bazie zer i jedynek tnie koszty transportu i magazynowania. Kiedyś był to problem. Dzisiaj sprzęt jest już tak tani, że nawet mniejsze kina są w stanie poradzić sobie bez problemu w cyfrowym świecie. Wystarczy projektor dobrej jakości i system magazynowania treści, który dzisiaj nie musi już być drogi. Jan Pawlak z poznańskiego Cafe La Ruina, mówi, że nawet jeśli kiedyś przejście na cyfrę było przerażające, to teraz diabeł nie jest aż tak straszny.
Cyfrowy standard w kinie, to również ułatwienie zarządzania reklamami, których przygotowanie do emisji trwa tylko jeden dzień, a ich dystrybucja jest prostsza. Jest też kwestia 3D, które w wersji analogowej wymagałoby więcej zachodu.
Cyfryzacja kin to przede wszystkim wymiana projektorów analogowych na cyfrowe, dodatkowo aby dostosować projektor cyfrowy do wyświetlania w trójwymiarze należy dokupić i zamontować tzw. dostawki 3D oraz odpowiednie okulary
– informuje Joanna Wawdejuk, Asystent Zarządu Helios Spółka Akcyjna.
Od strony twórców cyfryzacja to kamery. Mniejsze, pozwalające na kręcenie praktycznie bez przerwy i o coraz lepszej jakości. Jeszcze kilka lat temu tworzono krótkie listy filmów kręconych kamerami cyfrowymi. Dzisiaj sprawa wygląda odwrotnie i to produkcje tworzone na klasycznym filmie zaczynają być wyjątkami. Gdy w 2009 roku Anthony Dod Mantle dostał Oscara za zdjęcia do filmu „Slumdog Millionaire”, stało się oczywiste, że era analogu mija.
Zdjęcia do tego filmu kręcono między innymi wybebeszonymi ze zbędnych dodatków kamerami silicon Imaging SI-2K podłączonymi do laptopów MacBook Pro. Dzięki temu operator mógł biegać między aktorami, kręcić ich wygodnie z różnych wysokości i odległości. Tradycyjne kamery były zbyt duże, by na to pozwolić.
Był to pierwszy raz gdy zdjęcia cyfrowe zostały docenione w takiej skali, co bardzo mnie ucieszyło, bo Anthony sądził, że nigdy się to nie uda biorąc pod uwagę, że wyspecjalizował się w filmowaniu cyfrowym
– powiedział w filmie dokumentalnym „Side By Side” Danny Boyle, reżyser Slumdoga.
Sprawa jest już więc przesądzona. Cyfrowe projektory i kamery stają się nowym standardem, a za kilka/kilkanaście lat taśma filmowa będzie taką samą ciekawostką jak VHS i kasety magnetofonowe przewijane ołówkiem.
Jedyne co teraz pozostaje, to wspominanie charakterystycznych szumów na ekranie i zbieranie sił do dyskusji z pasjonatami analogowego filmu. Oni od zawsze mówią, że cyfra nigdy nie pokona go pod względem jakości i klimatu. Bez względu na to czy mają rację, czy nie.
Fot. Wikimedia