Panasonic TX-42AS600E, to telewizor z niższej półki tegorocznej oferty japońskiego producenta. Czy niska cena pozwoli na dostarczenie ciekawego produktu?
Wygląd ma znaczenie
Zgodnie z zapowiedziami tytułowy telewizor Panasonica trafił do mnie do testów. Pierwsze wrażenia Panasonic AS600 zrobił dobre. To konstrukcja, w której widać oszczędności, ale zrobione z głową. Na przykład podstawka jest wykonana z tworzywa sztucznego, a nie aluminium, ale ustylizowana na srebrny kolor, by nie odbiegała od dolnej części ramki i z daleka nie szpeciła.
Jest tu też mniej złącz niż zazwyczaj. 2x USB, 3x HDMI i tylko 1x SCART. Ostatnie z nich, tzw. Eurozłącze, to już przeżytek i dobrze, że powoli jest zastępowane przez HDMI. Nie jestem jednak pewien czy akurat w modelach tańszych jeden SCART to dobry wybór. Bądź co bądź jest to telewizor kierowany do mniej wymagających odbiorców, a ci mogą mieć jeszcze w swoich kinach domowych więcej sprzętu w dawnym standardzie.
Układ złącz jest dość tradycyjny. W modelu 42-calowym, który testowałem, USB są umiejscowione na wygodnej wysokości, pozwalając na podpięcie dysku nawet na krótszym kablu. Nie wiem jak ta wysokość ma się w wersjach większych (seria AS600 jest dostępna w rozmiarach 32, 39, 42 i 50 cali).
Cienka ramka wokół matrycy sprawia, że mimo niskiej ceny telewizor wygląda nowocześnie. Bolączką paneli z tego roku są podstawki, które nie pozwalają na obrót ekranu. Znajdziecie je u wszystkich producentów. Ta niepraktyczna konstrukcja, to wynik regulacji Unii Europejskiej, która tak bardzo boi się o nasze bezpieczeństwo, że nakazuje, by telewizory były bardziej stabilne. Dziękujemy za opiekę.
Pilot jaki znajdziecie w kartonie z telewizorem Panasonic AS600 to standardowa konstrukcja u tego producenta. Jest to sprawdzony i wygody pilot, ale pod względem wyglądu już mocno archaiczny.
W wyższych modelach z tego roku Panasonic dodaje ładniejszego pilota i model z touch padem. W tańszych seriach dostajemy znany od lat standard. Praktyczny, ale wymagający już odświeżenia pod względem stylistyki. Mocno odstaje ona od nowoczesnego wyglądu telewizorów. Nie jestem zwolennikiem widocznego poniżej rozwiązania z gładzikiem i zamiast niego wolę już standardowe piloty. Ale czas na lekki lifting.
Panasonic TX-42AS600E jest trzecią od dołu serią w tegorocznej ofercie producenta. Telewizory AS600 nie mają funkcji 3D i większości zaawansowanych opcji Smart TV lub polepszania obrazu. Jest ich jednak dostatecznie dużo, byśmy mogli na coś rzucić okiem.
Odpowiadając na pytanie czytelnika Szymona, telewizor ma matrycę z natywnym 50 Hz. Producent chwali się co prawda 100 Hz, ale w systemie BLB (Backlight Blinking).
Czytelnik Karpaj pytał o rodzaje matryc w różnych wielkościach i ich producentów. Według informacji do jakich dotarłem w sieci, we wszystkich modelach tej serii ma to być LCD VA. Zapytałem o to polski oddział Panasonica i dostałem potwierdzenie. Producentem matrycy w modelu 42-calowym jest Innolux.
Nowe menu, nowe możliwości
Nowe menu telewizora zasługuje na osobny akapit.
Po włączeniu odbiornika naszym oczom ukazuje się ekran, który możemy zmieniać wedle własnego uznania. Firmowo do wyboru mamy cztery ekrany
- Pełny ekran TV
- Ekran główny TV (treści wideo)
- Ekran Lifestyle (kalendarz, timer itp.)
- Ekran Info (sieci społecznościowe, Skype i własne zakładki z przeglądarki www)
W każdym z nich największym elementem jest okno podglądu sygnału (z telewizji, HDMI itp.). Wokół niego ustawia się dowolne widgety.
W gotowych ekranach ilość aplikacji jaką możemy ustawić jest niewielka. Użytkownicy smartfonów z dziesiątkami programów mogą poczuć się zawiedzeni. Powyżej widać ekran przygotowany samodzielnie, w którym ilość treści jest większa (za chwilę do tego wrócę).
Aby wejść do zbioru wszystkich zainstalowanych aplikacji klikamy na pilocie przycisk Apps. Aplikacje instalujemy z Marketu. Są wśród nich już propozycje płatne (gry), ale nie ma tam niczego na tyle dobrego, by uzasadnić wydanie nawet kilku złotych. Ze standardowymi aplikacjami jest lepiej. Player, YouTube, Iplex i inne, podstawowe widgety.
Platforma Smart TV Panasonica nie zachwyca pod względem ilości treści. Sytuacja poprawia się gdy mamy pod ręką nowego smartfona, o czym za chwilę.
Zwykłe ustawienia telewizora pokazują się w tradycyjnym menu.
Obsługa i multimedia w Panasonicu TX-42AS600E
Do wspomnianych okien ekranu głównego można dodać własne. Możemy je przygotować samemu na bazie gotowych schematów.
Jest też opcja zainstalowania gotowych konstrukcji dostępny w sklepie z ekranami.
Daje to możliwość dość wygodnego i szybkiego spersonalizowania ekranu głównego telewizora i umieszczenia na nim na stałe tych funkcji i widgetów, z których korzystamy najczęściej.
Jedną z takich opcji może być wbudowana przeglądarka internetowa. Nie działa ona na tyle szybko, by zastąpić wszystkie inne urządzenia w domu, ale działa, wczytując nawet treści animowane.
Jeśli gotowe rozwiązanie nam nie odpowiada, to pod ręką mamy funkcję dublowania ekranu. Mając smartfon lub tablet obsługuje Miracast wystarczą dwa kliknięcia w telewizorze i dwa kolejne w urządzeniu mobilnym, by na dużym ekranie zobaczyć obraz z ekranu komórki w całej okazałości.
Oczywiście Miracast ma lekkie opóźnienie, ale nadaje się znakomicie do przeglądania multimediów czy surfowania na dużym ekranie. Bez stresu, że coś nam nie zadziała.
Ostatnim, bardzo ważnym, elementem ułatwiającym obsługę jest aplikacja Panasonic TV Remote 2 dostępna dla sprzętów z systemami operacyjnymi Android oraz iOS. Znacznie powiększa ona możliwości naszego telewizora.
Po pierwsze dodaje do niego wyszukiwanie głosowe. Można z niego skorzystać by, na przykład, znaleźć coś w Internecie, w zasobach zdjęć lub filmów. Prosta komenda głosowa „Szukaj *** przeglądarka” lub „Szukaj *** wideo” powinna znaleźć daną treść.
Piszę „powinna”, bo nie zawsze to działa. Największe problemy system wydaje się mieć z mieszaniną zwrotów polskich i zagranicznych. Zrobiłem mały test i kilka razy próbowałem znaleźć jednego z najpopularniejszych YouTuberów na świecie Raya Williama Johnsona. Jak system odczytywał moje słowa widać na załączonych zdjęciach. Po kilku próbach się udało, ale przypadkiem, bo komenda nie została odczyta w pełni poprawnie.
Z drugiej strony szukając mojego bloga w przeglądarce lub zbiorach zdjęć w sieci udawało mi się to prawie za każdym razem. Istotne jest by wyraźnie akcentować polskie litery. Na przykład w komendzie „Szukaj Obywatel HD przeglądarka” należy bardzo silnie podkreślić literę „ą”. Inaczej słowo „przeglądarka” nie zostaje rozpoznane.
Tak więc komendy głosowe działają i czasem nawet są użyteczne. Nie są jednak doskonałe. Sprawdzają się przy wyszukiwaniu długich fraz w sieci, jeśli pod ręką nie mamy klawiatury. Do obsługi podstawowych funkcji telewizora i tak będziecie używać zwykłego pilota.
Aplikacja mobilna pozwala również na korzystanie ze znakomitej funkcji Swipe and Share. Działa ona dokładnie tak jak się nazywa – chwytamy zdjęcie, film czy muzykę na ekranie telefonu i przeciągamy go w stronę telewizora, na którym pojawia się z niewielkim opóźnieniem. Ta funkcja nie jest niczym nowym, bo znamy ją już od dwóch lat. Teraz została jednak nieco usprawniona i działa jeszcze lepiej niż kiedyś.
Co ciekawe aktualnie Swipe and Share działa w dwie strony. Jeśli do telewizora mamy podłączony dysk czy pendrive ze zdjęciami lub filmami, to możemy je przeciągać do komórki lub tabletu. Innymi słowy nasz telewizor zmienia się w serwer multimedialny, a my możemy oglądać filmy np. leżąc w sypialni.
Minusy?
Po pierwsze Swipe and Share nie pozwala na odtwarzanie w telewizorze muzyki w tle, więc nie możemy np. w tym samym czasie puścić ulubiony album i oglądać zdjęć. Robimy jedną rzecz na raz.
Po drugie aplikacja nie pozwala na wpisywanie tekstu do przeglądarki. Dziwna niedoróbka, biorąc pod uwagę, że klawiatura na ekranie telefonu jest o wiele wygodniejsza niż obsługiwana tradycyjnym pilotem.
Na Androidzie aplikacja wiesza się też przy zmienianiu źródła z telewizora na komórkę i odwrotnie. Na szczęście włącza się szybko, więc można to przeżyć.
Funkcjonalności multimedialne telewizora uzupełnia wbudowany odtwarzacz, który sprawdza się bardzo dobrze. Ma dość archaiczny wygląd, który prosi się o odświeżenie, ale funkcjonalnie jest znakomity.
Panasonic TX-42AS600E poradził sobie z większością plików jakie mu zaserwowałem. Zawisł tylko na jednym pliku 3GP i MKV z nietypowym kodekiem. Player nie jest w stanie odtwarzać muzyki w tle i nie pozwala na powiększanie napisów (są dość małe). Polskie czcionki odczytuje jednak poprawnie, a po wyjściu z pliku zapamiętuje miejsce na którym skończyliśmy oglądać (do czasu włączenia kolejnego pliku). Są też opcje bardziej zaawansowane, jak zmiana ścieżki dźwiękowej.
Generalnie odtwarzacz nie rzuca na kolana pod względem designu i dodatkowych funkcji, ale to co najważniejsze robi dobrze – odtwarza pliki multimedialne w wielu formatach i radzi sobie z polskimi napisami.
Jedną z tegorocznych nowości systemowych jest funkcja my Stream. Ma to być agregator treści zbierający w jednym miejscu najciekawsze materiały jakie możemy znaleźć za pomocą telewizora. Na przykład z podłączonego dysku, aplikacji internetowych itp. Można je segregować w kilku kategoriach takich jak muzyka, zdjęcia, YouTube czy programy telewizyjne.
Niestety Stream nie wykrył mojego dekodera telewizji kablowej i nie wrzucił do strumienia kanałów telewizyjnych. Informacje o telewizji jest w stanie przyswoić tylko z wbudowanych tunerów TV. Na pilocie modelu AS600 brakuje też gwiazdki, która w wyższych modelach ma pozwalać na zaznaczanie ulubionych programów i tym samym uczenie aplikacji naszego gustu. Podobno ma ona to robić również automatycznie, ale przez kilka dni użytkowania nie udało mi się zaobserwować jakiejś dramatycznej zmiany w doborze treści.
Pomysł jest ciekawy. Program ma pomagać w wyborze treści nawet wtedy, gdy sami nie wiemy co chcemy obejrzeć. Po kilku dniach używania telewizora nie nauczył się on jednak mojego gustu na tyle dobrze, by zachwycił mnie wyborem proponowanych treści.
Panasonic TX-42AS600E – obraz i dźwięk
Zacznę od dźwięku, bo spodobał mi się.
Po lekkim podkręceniu funkcji dotyczących fonii Panasonic TX-42AS600E nie „brzęczy” plastikowym pogłosem nawet z maksymalną głośnością. Znakomita robota!
Wbudowane głośniki nie zastąpią oczywiście zewnętrznych kolumn, ale jak na telewizor w przedziale cenowym do 2500 zł grają bardzo dobrze. Słychać nieco więcej niskich tonów niż zwykle, a całość sprawia wrażenie mniej „pudełkowego” niż w wielu innych modelach. Byłem mile zaskoczony tym, na co stać dwa głośniki po 10 W każdy. Telewizor jest przez nie nieco grubszy, ale to dobra decyzja. Zamiast anorektycznej obudowy mamy normalne wymiary i lepszy dźwięk.
Seria Panasonic AS600 nie ma technologii Local Dimming, Pure Direct czy zaawansowanej poprawy kolorów, więc nie jest to szczyt możliwości Panasonica w tym roku. Nie oznacza to jednak, że jest źle.
Przede wszystkim fani „grzebania” w opcjach znajdą tu dostatecznie dużo zaawansowanych funkcji, by mogli godzinami bawić się z ustawieniami bez strachu o zepsucie panelu. Profesjonalnej kalibracji to nie zastąpi, ale nie każdy chce na nią wydawać pieniądze.
Niewielką liczbę „dopalaczy” obrazu rekompensuje czerń i równomierne podświetlane matrycy. Oczywiście z zaznaczeniem, że to drugie może różnić się w zależności od konkretnego egzemplarza.
Podczas Panasonic Convention 2014 w Amsterdamie przedstawiciele producenta podkreślali wielokrotnie, że firma stoi teraz przed bardzo poważnym wyzwaniem. Po zakończeniu produkcji plazm Panasonic musi udowodnić, że równie dobrą jakość zaoferuje w modelach LCD. Nawet w tych tańszych, bo to ich sprzedaje się najwięcej. To co widziałem w modelu AS600 sprawia, że jestem spokojny o przyszłość tej marki. Płynność obrazu nie rzuca na kolana, ale czerń, kontrast i podświetlanie matrycy są znakomite.
Przeczytaj również: Historia plazm Panasonica
Programy w niskiej rozdzielczości wyglądają oczywiście gorzej, ale nie ma tragedii.
Na koniec sprawdziłem jeszcze gry. W ich przypadku najważniejsze jest opóźnienie sygnału. Jeśli jest za wysokie, praktycznie dyskwalifikuje telewizor. Największy Input Lag jaki udało mi się zmierzyć za pomocą miernika Leo Bodnara, to 40,3 msec. Najmniejszy wyniósł 33 msec.
Telewizory z serii AS600 nie mają trybu dedykowanego grom. Panasonic dodaje go od kolejnej serii – AS650. Dlatego do gier trzeba ręcznie wyłączyć wszystkie „dopalacze” w ustawieniach własnych.
40,3 msec nie jest wynikiem najlepszym, ale również nie najgorszym. Dla przykładu serwis CNET określa takie standardy w badaniu input lagu:
- Mniej niż 40 milisekund – dobry
- Pomiędzy 40, a 70 msec – przeciętny
- Powyżej 70 milisekund – zły
Oznacza, to że dla graczy Panasonic TX-42AS600E nie jest wyborem doskonałym, ale dobrym.
Panasonic TX-42AS600E – telewizor dla mas
Biorąc pod uwagę, że najmniejsza przekątna serii Panasonic AS600 (32 cale) kosztuje obecnie niecałe 1800 zł, a największa (50 cali) niecałe 3800 zł, łatwo stwierdzić, że jest to model kierowany do masowego odbiorcy. Szczególnie w Polsce. Nasi rodacy mają bardzo sprecyzowane preferencje zakupowe jeśli idzie o telewizory. Wybierają sprzęt dość tani (do 3000 zł, a jeszcze chętniej do 2000 zł) i niewielki (najczęściej do 42 cali).
Jeśli dodać do tego aktualne wyniki mojej ankiety dotyczącej 3D w kinach, w której wyraźnie wskazujecie, że preferujecie jednak obraz dwuwymiarowy, to śmiem przypuszczać, że brak 3D w tym modelu wielu odbiorców nie zniechęci.
Mamy więc serię dla bardzo szerokiego grona odbiorców. Na pewno nie wszyscy będą zadowoleni, bo żaden telewizor nie jest idealny, a w niższej półce cenowej brakuje wielu technologii, które sprawiają, że najdroższe modele świecą lepiej i oferują więcej ciekawych dodatków. Jednak jak na tę cenę, to bardzo ciekawa propozycja japońskiego producenta.