Myślicie, że zgranie utworów do mp3 z legalnie kupionej płyty jest w porządku? Błąd! W Wielkiej Brytanii robiąc to jesteście prawie jak złodzieje!
W październiku 2014 roku Wielka Brytania pozwoliła na robienie cyfrowych kopii z fizycznych nośników muzycznych. Oczywiście pozwolenie ludziom używać mp3 jest dość zabawne w czasach, gdy wielu przedstawicieli nowego pokolenia nie wie nawet, że muzyki można słuchać inaczej :)
Tak czy siak Anglicy mogli legalnie zacząć robić na własny użytek cyfrowe kopie swoich krążków audio. Problem w tym, że w przemyśle muzycznym nadal pracuje sporo starych dziadów, którzy nie rozumieją, że czasy się zmieniły. Organizacje UK Music i British Academy of Songwriters wytoczyły kontr proces, w którym domagały się zmiany prawa, które ich zdaniem powoduje milionowe straty dla przemysłu muzycznego. W piątek sąd najwyższy poparł ich wniosek.
W praktyce przedstawiciele przemysłu muzycznego marzą o podatku nałożonym na czyste płyty CD, dyski twarde i pendrive’y.
Guardian pisze, że z decyzją nie zgadza się Pushpinder Saini z Department for Business.
Wiecie kto jeszcze się z nią nie zgadza? Miliony ludzi, którzy na całym świecie takie decyzje sądów mają w poważaniu i od lat digitalizują treści z nośników fizycznych. Czy naprawdę w czasach, gdy przemysł muzyczny przestawia się na usługi typu iTunes czy Spotify musimy jeszcze dobudowywać nowe prawa związane z przestarzałą i powoli umierającą technologią? Nie mówię, że twórcy muzyki nie powinni zarabiać, ale dajcie odbiorcom możliwość uczciwej zapłaty za dobrą treść i wygodne usługi, a przyjdą dobrowolnie z otwartymi portfelami.
Ludzie chcą płacić za dostęp do kultury. Przykładów na to są setki. Tylko musi to być kultura łatwo dostępna, wygodnie obsługiwana i dostosowana cenowo do ich możliwości. Wtedy powstają takie molochy jak Netflix, Spotify czy Steam i nikt w nich nie myśli o tym, by zmieniać prawo dotyczące płyt CD.
Fot. na licencji CC 2.0 Fanch Wikimedia