Sony W755C to najtańszy telewizor z Android TV japońskiego producenta, jaki kupicie w tym roku. Czy warto?
Telewizor Sony W755C to model dla osób, które chcą zaznać możliwości systemu operacyjnego Android TV, ale nie interesują ich inne nowinki, ani nie mogą sobie pozwolić na wydanie na telewizor fortuny. Jest to najtańszy odbiornik z systemem Google tegorocznej ofercie Sony. Jednocześnie jest to również przedstawiciel jednej z dwóch serii Full HD Smart TV. Oprócz niego dostępna jest jeszcze seria W855C, którą można kupić w większych przekątnych (43, 50, 55, 65 i 75 cali). Sony W755C jest dostępnych tylko w trzech pierwszych z tych rozmiarów w cenach takich jak widać poniżej (aktualne ceny jak zwykle znajdziecie pod linkami):
- Sony W755C 43 cale – od 2864 zł
- Sony W755C 50 cali – od 3590 zł
- Sony W755C 55 cali – od 4787 zł
Mniejsze przekątne, mniej bajeranckich dodatków, matryca Full HD… Od razu widać do kogo jest kierowany ten sprzęt. Polacy nadal najchętniej kupują telewizory mniejsze (w okolicach 40-50 cali) i tańsze (najchętniej do 2000, w ostateczności 3000 zł). Sony W755C wpisuje się w ten trend idealnie, a dodatkowo oferuje system operacyjny Android TV, który ma zmienić jakość użytkowania.
Czy zmienia?
Praktycznie o Sony W755C
Wizualnie telewizor przykuwa uwagę przede wszystkim super cienką matrycą, która w górnej części jest wychudzona do granic możliwości.
O dziwo tak cienka matryca nie wpłynęła na jakość podświetlania. Przynajmniej nie w testowanym egzemplarzu, w którym równomierność podświetlania była bliska ideałowi. Tego obawiałem się najbardziej widząc tegoroczne zapędy Sony do odchudzania swoich odbiorników. Zostałem bardzo miło zaskoczony.
Sony umieściło złącza na samym środku telewizora, więc kablami trzeba sięgać nieco dalej niż zazwyczaj.
Za to rozdzielenie złącz USB od siebie (dwa na dole, jedno z boku) było świetnym pomysłem. Dzięki temu możecie wygodnie podłączyć pod nie nawet coś szerszego niż tradycyjny pendrive czy kabel.
Pilot dołączony do zestawu jest boleśnie klasyczny. Pomijając fakt, że działa na podczerwień, a nie fale radiowe, to nie jest zła konstrukcja. Szczególnie ciekawe są zaokrąglone boki, które sprawiają, że wygodniej leży w dłoni. Jednak szkoda, że w zestawie z tańszym modelem nie ma pilot z touch padem. Android TV aż się o to prosi.
I jeszcze ten znaczek Netflixa na pilocie, który notorycznie przypomina o tym, że dla wielu firm jesteśmy nadal klientami drugiej kategorii.
Telewizor po zrestartowaniu do ustawień fabrycznych ma 8,2 GB pamięci na aplikacje, z czego dostępnych jest około 7 GB. Za pomocą fabrycznego oprogramowania nie udało mi się zainstalować lub przenieść aplikacji do pamięci USB. Osobom zainteresowanym nowoczesnymi grami może to przysparzać problemów.
Technicznie o Sony W755C
Tomek Chmielewski na Benchmarka zmierzył kontrast Sony W755C na poziomie 3184:1 i jasność około 201 cd/m2. Serwis Numeriques podaje podobne wyniki (3680:1 i 150 cd/m2).
System poprawy płynności obrazu Motionflow XR sprawdza się dobrze i można go ustawić ręcznie.
Telewizor ma około 35 milisekund input laga, więc nie dorównuje modelom tego samego producenta z ubiegłych lat (np. Sony W802A czy Sony W950B miały rewelacyjne 17 ms), ale to i tak wynik bardzo dobry i wystarczający dla większości graczy.
Przypomnę, że np. serwis CNET stosuje następujące standardy dla opisu input laga:
- Mniej niż 40 milisekund – dobry
- Pomiędzy 40, a 70 msec – przeciętny
- Powyżej 70 milisekund – zły
Sony W755C nie obsługuje obrazu 3D.
Miło zaskoczyły mnie głośniki w tym malcu. Nie wiem co się porobiło, ale chyba wszyscy producenci jednocześnie poszli po rozum do głów i w tym roku zadbali o znacznie lepsze nagłośnienie niż w latach ubiegłych.
Chwaliłem już za to Samsunga JS9000 i LG UF950V.Teraz muszę również pochwalić Sony W755C, który mimo niskiej ceny i niewielkich rozmiarów potrafi zatrząść szklankami w pokoju. Nie byłem w stanie długo oglądać filmów na tym telewizorze z maksymalnym poziomem głośności. Bałem się gniewu sąsiadów :)
Dobra robota!
Jasna i ciemna strona Androida
Zalety Android TV na Sony W755C
System operacyjny Google ma wiele konkretnych zalet. Największą z nich jest oczywiście dostęp do sklepu Google Play. Oznacza to, że jeśli brakuje nam jakiejś funkcji w telewizorze lub któreś z firmowych rozwiązań nam nie odpowiada, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że na jego miejsce znajdziemy zastępnik w postaci aplikacji.
Najlepszym przykładem jest tu przeglądarka Internetowa. Google promuje swoją opcję castowania. To możliwość aktywacji treści na telewizorze za pomocą sprzętu mobilnego lub przeglądarki Chrome. W kolejnym akapicie tej recenzji napiszę o tym więcej.
Z tego powodu producent systemu rezygnuje z instalowania przeglądarki internetowej w Android TV. Nie znajdziecie jej nigdzie w systemie po włączeniu telewizora, a jakby tego było mało, to w Google Play nie ma nawet przeglądarki Chrome, która przecież jest oczkiem w głowie Google.
Szkoda, że Google ma takie podejście, ale nic nie szkodzi. Są przecież inne przeglądarki. Wystarczy w sklepie wpisać słowo „browser” i po chwili macie już w telewizorze przeglądarkę. Żaden inny system operacyjny dla telewizorów nie oferuje obecnie takie swobody.
Nikt inny nie ma też tak dobrego wsparcia dla gier. Google Play, to nie tylko aplikacje użytkowe, ale i masa rewelacyjnej rozrywki. Do telewizora możemy podłączyć pady Bluetooth lub kablowe, a także klawiaturę i myszkę. Jeśli dana gra je wspiera, to w zasadzie zabawa z grami prosto z telewizora nie różni się niczym od odpalania ich z komputera.
W telewizyjnej wersji systemu jest nawet podział na gry sterowane padem lub samym pilotem. Ciekawy dodatek, a zarazem wyraźny wskaźnik tego, gdzie Google będzie stawiać akcenty w rozwoju swojego systemu dla telewizorów. Gry będą jedną z najważniejszych funkcji Android TV.
Niestety Sony W755C to telewizor tani, więc nie poradzi sobie z najbardziej wymagającymi trójwymiarowymi tytułami. Na przykład gra Bike Rivals działa płynnie, polska strzelanina Sky Force (rewelacyjna, polecam) średnio płynnie i przyjemność z rozgrywki jest już mniejsza, a wyścigi trójwymiarowe Beach Buggy Racing nawet po zmniejszeniu detali do minimum bardzo skaczą. Tak bardzo, że przyjemna zabawa z nimi niestety nie jest możliwa.
Tak czy inaczej oferta gier w Smart TV nigdzie, powtarzam absolutnie nigdzie, nie jest tak bogata jak w Android TV. I raczej nieprędko się to zmieni. W przypadku Sony W755C pogracie raczej w mniejsze tytuły bez nadmiernych fajerwerków graficznych. Wybór ze sklepu Google Play już teraz jest imponujący, a przypuszczam, że w ciągu roku, po premierze telewizorów Android również od Philipsa, Sharpa i Grunduga, zostaniemy zasypani aplikacjami i grami dostosowanymi do nowego środowiska.
Ostatni filar, na którym stoi Android TV, to wspomniana funkcja Cast. Android TV ma wbudowaną funkcję Chromecast, więc jeśli tylko dana aplikacja lub strona internetowa ją obsługuje, to poszukiwaną treść możecie znaleźć na telefonie, tablecie lub komputerze (przeglądarka Chrome) i jednym przyciskiem aktywować ją na telewizorze. Jest to tak banalnie proste, a zarazem wygodne, że trzymam obydwa kciuki, by stało się dominującym standardem.
Pełną listę aplikacji, gier, programów użytkowych itd. obsługujących funkcje Google Cast znajdziecie na tej stronie. W praktyce, mając telewizor Sony W755C lub inny z Android TV, działa to tak:
- Znajdujecie aplikację, grę lub stronę z funkcją castowania.
- Jeśli trzeba, to instalujecie ją w sprzęcie mobilnym.
- Włączacie, klikacie przycisk Cast.
- Treść pojawia się na telewizorze, a komórka może (ale nie musi) służyć jako drugi ekran do dodatkowych funkcji.
Aplikacja nie musi być nawet zainstalowana na telewizorze. Casting jest funkcją aplikacji mobilnej, a nie komunikacją między dwoma appkami.
Na poniższym filmie pokazuję jak to działa, na przykładzie Twitcha.
Inne, mniejsze zalety Android TV w Sony W755C:
- obsługa myszki i klawiatury – w marcu rozwikłałem tajemnicę zaginionego pointera. Teraz potwierdzam, że w telewizorach Sony z Android TV jest częściowe wsparcie myszki. Po jej podłączeniu kursor pojawia się i działa w menu szczegółowych (np. sklep Google Play, aplikacje itp.). Jej przyciski nie działają jednak w menu głównym, gdzie musimy poruszać się i zatwierdzać decyzje pilotem lub klawiaturą. Szkoda, że nie ma pełnego wsparcia, ale dobrze, że Sony nie usunęło go całkowicie
- design – wizualnie Android TV jest bardzo atrakcyjny. Ikonki są dostatecznie duże, by wygodnie odczytywać je z kilku metrów, a nawigacja w pionie i poziomie się sprawdza. Osobiście i tak wolałbym pilota ruchowego jak u LG i Samsunga, ale muszę przyznać, że do wizji Google przyzwyczaiłem się dość szybko
Wady Android TV na Sony W755C
Gdyby Google i Sony nie wprowadziły do tego systemu głupiej polityki rodem z wielkich korporacji, a samo oprogramowanie zostało dopracowane, to Android TV byłby systemem idealnym. Niestety tak się nie stało i mam do niego kilka poważnych zastrzeżeń.
Największa wada tego systemu, to jego obecna stabilność. Telewizor zaktualizowałem do najnowszej wersji i podchodziłem do niego jak do jajeczka. Mimo to w czasie dwóch tygodni jakie z nim spędziłem zrestartował się 7 razy, a do tego 2 razy zawiesił tak bardzo, że pomagało tylko wyjęcie kabla zasilania. To nie wszystko. 3 kolejne razy musiałem restartować go sam, bo po np. instalacji programu, włączeniu odtwarzacza czy odpaleniu gry, menu główne zwalniało do granic niemożliwych do zaakceptowania.
Wielokrotnie Android TV zaskakiwał mnie też małymi niedoróbkami. W czasie pierwszego włączania nie pojawiała mi się na przykład klawiatura ekranowa w momencie konfigurowania sieci. Mogłem wpisywać tylko cyfry z pilota. Krok ten musiałem więc pominąć.
Innym razem wbudowany odtwarzacz multimediów nie wykrywał podłączonego dysku USB. Nie pomagała zmiana złącza ani ponowne włączenie aplikacji. Lekarstwem na ten problem okazał się dopiero restart telewizora.
Niestety po zrestartowaniu i wykryciu dysku nie było dużo lepiej, bo oryginalny odtwarzacz ma fatalne sortowanie katalogów, które bardzo skutecznie uprzykrza odtwarzanie kopii cyfrowych ulubionych filmów i seriali.
Rozwiązaniem tego typu problemu jest np. instalacja innego odtwarzacza. Coś, czego nie może zaoferować żaden inny system Smart TV poza Android TV. Nie zmienia to jednak faktu, że oprogramowanie wbudowane powinno być bardziej dopracowane. Jestem pewien, że zarówno Google jak i Sony będą udoskonalały Android TV, jednak w tym momencie system kilka razy autentycznie doprowadził mnie do szału.
Inny problem, to aplikacje. Część z nich wygląda koszmarnie źle. I mowa tu o najpopularniejszym w Polsce VOD np. Player, ipla oraz TVP.pl. Nie dość, że programy są paskudne, to jeszcze ich budowa utrudnia użytkowanie. Ot chociażby przeglądanie pełnej listy seriali w Playerze trwa niemiłosiernie długo. Korzystanie z wyszukiwarki jest konieczne, ale ta nie jest aż tak „inteligentna”, by uspokoić całkowicie nasze nerwy. W czasie prób odtwarzania seriali ze wspomnianego Playera doczekałem się również dwóch, ze wspomnianych wcześniej siedmiu restartów telewizora.
ktoś może powiedzieć, że jest to wina twórców aplikacji, a nie samego Sony. Zgodziłbym się z tym, gdyby nie fakt, że samo Sony poleca te właśnie aplikacje. Zapewne ze względu na jakieś umowy z nadawcami, ale jeśli tak, to należało wymusić na nich dopracowanie oprogramowania.
Inny problem, to aplikacje wbudowane. Mamy tu tę samą kwestię, co w telefonach komórkowych lub telewizorach Samsunga z systemem Tizen TV. Producent wciska nam kilka aplikacji, których możemy nie chcieć, a co więcej czasem nawet nie jesteśmy w stanie wykorzystać. Na przykład Netflix jest zaszyty na stałe w systemie. Zajmuje miejsce na dysku i ekranie głównym, a w Polsce i tak go przecież nie włączymy bez kombinowania z VPN czy Smart DNS. Po co?
Czy tak trudno było zrobić małą zmianę/update systemu dla rynku polskiego, w którym ta aplikacja zniknęła by z systemu? Po co w ogóle zmuszać odbiorcę do czegokolwiek? Macie otwarte platformy z masą aplikacji i rozbudowanymi sklepami – pozwólcie nam z nich korzystać tak jak MY tego chcemy. Oczywiście nie jestem naiwny i wiem dlaczego tak się dzieje – to biznes. Ale tak jak doprowadza mnie to do szału na komórkach, tak w tym roku zaczyna denerwować w telewizorach.
Ostatnia, poważna kwestia praktyczna, która zraża mnie do Android TV w tym wydaniu, to brak jakiejkolwiek funkcji przypięcia aplikacji na stałe do ekranu głównego. System ustawia miniaturki apek automatycznie, wyłącznie na podstawie tego co włączmy najczęściej. Nie ma możliwości przypięcia ich na stałe w jednym miejscu. W praktyce oznacza to, że system jest niby „inteligentny”, ale układ ikonek na ekranie głównym notorycznie się zmienia. Wyobraźcie sobie jak frustrujące byłoby to np. na telefonie. Dlaczego na telewizorze miałoby być inaczej? A przecież da się to zrobić. Zarówno w webOS jak i Tizenie możemy ustawiać ikony aplikacji na ekranie głównym w dowolnej kolejności. Możemy też je łatwo usuwać i przesuwać. Google chce to robić za nas, sugerując, że wie lepiej co jest dla mnie dobre. Otóż nie, w tym przypadku nie wie.
Inne, mniejsze uwagi jakie mam do Android TV w Sony W755C
- brak przycisku multitaskingu do wygodnego przeskakiwania między włączonymi aplikacjami
- niedopracowany multitasking – nawet gdyby taki przycisk jak piszę powyżej był, to multitasking i tak nie działa. Np. jeśli wyjdziecie z gry, to możecie do niej wrócić bez utraty postępu. Ale już film na YouTube czy w aplikacji VOD włączy się od początku. Słabo. Tizen i WebOS ogarniają ten aspekt nowoczesnego systemu znacznie lepiej
- brak przycisku funkcyjnego (np. przytrzymanie klawisza zatwierdzania), tak by np. móc usunąć aplikację bez wchodzenia w ukrytą głęboko funkcję systemu
- brak wbudowanego mikrofonu, mimo że system Google zachęca w kilku miejscach do wykorzystywania takiej formy wprowadzania tekstu (np. w wyszukiwarkach treści)
Czy tani Android ma sens?
Cena Sony W755C nie wpływa na jakość systemu. Hardware Sony w tym modelu jest za słaby dla rozbudowanych gier, ale w przypadku używania funkcji telewizora wystarczyłby, gdyby tylko OS Google został dopracowany. W momencie gdy W755C działa stabilnie, Android TV pokazuje zęby, których w smart szczęce nie ma żaden inny producent. Widać tu podwaliny pod coś, co za rok czy dwa może być rewolucją na rynku płaskich ekranów. Ogromna swoboda dostosowywania funkcji telewizora pod własne potrzeby, rewelacyjne wykorzystanie drugiego ekranu i wreszcie zaprzęgnięcie mocy nowoczesnego telewizora do obsługi gier.
Niestety póki co na tym silnym fundamencie stoją krzywe mury. Android, jak to Android, wymaga dopracowania. Sam hardware w modelu Sony W755C jest niezły i zaspokoi przeciętnego odbiorcę. Software potrafi jednak dać się we znaki.
Temu telewizorowi wystawiam więc dwie oceny.
Jeśli jesteście w stanie zaakceptować wstępną wersję systemu z nastawieniem na dynamiczny rozwój w tym roku i nadchodzących latach, to muszę powiedzieć, że Android TV w Sony W755C mi się podoba. Mnogość funkcji jakie oferuje jest rewelacyjna, a samymi grami i funkcją castingu pod wieloma względami bije na głowę całą konkurencję.
Jeśli jednak nie macie cierpliwości do niedopracowanego oprogramowania, nie interesują Was gry, dodatkowe funkcje, nie castujecie, a telewizor chcecie po prostu wykorzystać do odtwarzania multimediów z USB, telewizji, DVD itp. to odradzam. Przynajmniej na razie. Po kilku aktualizacjach systemu być może funkcjonalność się poprawi.
.
.
Film o Google Cast, który obejrzeliście w tym wpisie montowałem na komputerze Acer Predator G3.