Nie wiem o co tyle hałasu. Kac Wawa to świetny film. Dawno nie bawiłem się tak znakomicie na polskiej komedii. Tomasz Raczek chyba nie zauważył tych zalet co ja. Pozwolę sobie je wymienić.

Błyskotliwy scenariusz

Strasznie podoba mi się pomysł z dziwkami i alfonsami. Właśnie tego od zawsze brakowało mi tego w polskim kinie.

Inteligentny humor

Jak na przykład wtedy gdy Milowicz biegał cztery razy do kibla ze sraczką. Widać, że pisał to ktoś inteligentniejszy ode mnie.

Naturalne dialogi

– Co się stało z moimi kumplami?
– Wzięli debile dopalacze.
– Sami wzięli? A co to jest u was supermarket?!

Tylko życie pisze lepsze teksty.

Prostota

Strasznie podobało mi się wyważenie całego filmu. Widać, że twórcy nie chcieli epatować tanim efekciarstwem. Widać to na przykład w pokazywanym kilka razy ujęciu zwalonej przy łóżku Soni Bohosiewicz (chyba jej, bo twarzy nie widać). Piękne, proste ujęcie zasłonięte tylko troszkę paprotką.

Dobrze, że widzieliśmy ten kadr jakieś 3 razy, bo naprawdę nie mogłem się napatrzeć.

Znakomite aktorstwo

Bardzo lubię gdy aktorzy grają zawsze tak samo. Wiem czego się spodziewać. Dlatego ucieszyłem się strasznie, że np. Borys Szyc pokazuje te same miny co zawsze, Marek Włodarczyk ubrał mundur jak w „Kryminalnych”, Michał Koterski chyba jak zwykle uczył się dialogów w trakcie kręcenia, a Mirosław Zbrojewicz znów jest Gruchą.

Tylko prawdziwi artyści dają się świadomie zaszufladkować. Doceniam to.

Niespodziewane zwroty akcji

Najbardziej podobał mi się ten z drugiej połowy filmu, gdy nagle akcja na 30 minut przeniosła się do burdelu. Zupełnie się tego nie spodziewałem.

Piękne zdjęcia

Pod względem zdjęć film od samego początku stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Widać to na przykład podczas sceny, w której bohaterki bawią się w klubie ze striptizem. Kamera bardzo subtelnie przemieszcza się od prawej do lewej, potem od lewej do prawej, a następnie od prawej do lewej. W jednym, niesamowitym ujęciu! Zupełnie jak u Quentina Tarantino. Może nawet lepiej.

Ciekawe smaczki

No i te wszystkie sympatyczne dodatki. Na przykład komiksowe rysunki z napisami wyraźnie mówiącymi kto jest kim. Lubię gdy w kinie ważne informacje podaje się na tacy, w postaci tekstu. I jeszcze w tak wizualnie podniecającym stylu!

Albo fakt, że Tomasz Karolak mówi ze śmiesznym akcentem. To takie zabawne.

No i te rewelacyjne ujęcia w zwolnionym tempie! Na przykład strzelającego pistoletu albo gumy do żucia wpadającej do szklanki drinkiem. Widać, że film miał bardzo duży budżet, skoro twórców było stać na wynajęcie Phantoma czy innej kamery do szybkich ujęć. Warto było. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego.

Kac Wawa - pistolet

 

Tak więc moim zdaniem Pan Tomasz Raczek się myli. Kac Wawa to komedia idealna na spotkanie ze znajomymi przy alkoholu. Każda minuta filmu sprawia, że masz ochotę szybciej urżnąć się w trupa.