Adam pyta w komentarzach czemu nie piszę o konsolach nowej generacji? To proste – bo każdy kolejny news na ich temat sprawia, że zarówno PlayStation 4 jak i Xbox One interesują mnie coraz mniej.
Zawirowań z konsolami nowej generacji było sporo. Najgłośniej mówiono oczywiście o planach Microsoftu związanych z zabezpieczeniami DRM. Na szczęście producent w miarę szybko się z nich wycofał. O sprzęcie Sony pisano najwięcej po konferencji PlayStation Meeting 2013. Ja pytałem wtedy po co mi nowa konsola, skoro mam PeCeta. Głównie dlatego, że zanosiło się na to iż nowe konsole będą miały funkcje jak komputery stacjonarne, tylko bardziej ograniczone. Dzisiaj wiadomo już, że będzie jeszcze gorzej. Konsole nowej generacji nie będą miały nawet tego.
W ciągu ostatnich trzech tygodni praktycznie każda ważna informacja o nowym sprzęcie Sony i Microsoftu sprawia, że jestem coraz bardziej pewny iż moją kolejną maszynką do grania będzie dobry PeCet.
Uwielbiam konsole za ich prostotę, ale producenci przeginają. Rozumiem, że nowy sprzęt nie będzie kosztował na starcie 4000 zł, ale nawet jeśli miałbym obecnie wydać „tylko” 2000 zł, to po co mam je inwestować w platformę, która jest przestarzała już na starcie? Twórcy gier muszą poznać sprzęt i jestem pewien, że jak to zwykle z konsolami bywa, gry będą wyglądały najlepiej po kilku latach. Problem w tym, że obydwie firmy chyba naprawdę starają się mnie zniechęcić, bo dorzucają do pieca coraz więcej odpychających mnie ograniczeń.
Oto kilka przykładów
„Next Gen” w 720p
Już wiadomo, że niektóre gry na Xbox One nie będą w pełnym 1080p. Konsola jest droższa niż PS4, ale zapewne Kinect zżera jej wartościowe zasoby. W czasach, w których gracze wrzucają do sieci filmy i fotki z gier PC w 4K i 8K, to jest niesmaczny żart. Podczas testów Toshiby L9 pokazywałem, że gry 4K można mieć nawet z laptopa. Drogiego, to prawda, ale tańsza konsola mogłaby wyciągać chociaż Full HD.
Mało miejsca na dysku
Obydwie konsole będą miały dyski 500 GB. Biorąc pod uwagę, że w dniu premiery konsole najprawdopodobniej nie będą pozwalały na wykorzystanie napędów zewnętrznych, a jedna gra z Blu-ray zajmie po instalacji około 50 GB widać, że ktoś tu nie przemyślał konstrukcji. Szczególnie, że przecież obydwie konsole mają jeszcze nagrywać filmy z gier, udostępniać usługi VOD itp. Czyli co, miejsce na pięć gier, dwie mniejsze produkcje i koniec? Parodia.
Centrum multimedialne? Zapomnijcie!
Wcześniej wspominałem, że nowe konsole mają być jak ograniczone PeCety. Dzisiaj wiadomo już, że w kwestii multimediów będą bardziej przypominały sprzęt RTV sprzed 10 lat. Wyliczmy kilka ograniczeń, o których usłyszeliśmy niedawno:
- brak wsparcia dla Blu-ray 3D w Xbox One (zapewne będzie później po aktualizacji, ale na starcie nie)
- brak wsparcia dla HDMI 2.0 (znów – być może będzie później)
- brak odtwarzania mp3 i płyt muzycznych w PlayStation 4
- standardowy już dzisiaj brak wstecznej kompatybilności
- brak DLNA w PS4
Część rzeczy będzie zmienianych aktualizacjami systemowymi, ale co mnie to w zasadzie interesuje, skoro mogę mieć alternatywę w postaci komputera do gier, który będzie w stanie obsłużyć dowolne multimedia i pokazać gry nie tylko w Full HD, ale nawet Ultra HD?
Jest to dla mnie dość przykre, bo na konsolach gram od dzieciństwa i uwielbiam tę formę obcowania z wirtualną rozrywką. Sęk w tym, że nowe systemy operacyjne czy rozwiązania takie jak Steam Big Picture sprawiają, że PeCty są już o wiele bardziej przyjazne użytkownikom. To już nie te czasy gdy instalacja gier była katorgą, ściąganie patchy trwało godziny, a do ogarnięcia ustawień kart graficznych potrzebny był doktorat. Jednocześnie komputery oferują tańsze gry, lepszą jakość i mniej ograniczeń.
Oczywiście ostatecznie zawsze powinny decydować gry. Jeśli na PS4 lub Xboxie One będą jakieś wyjątkowe perełki, bez których nie będę mógł żyć, to zapewne się skuszę. Ale póki co nadchodzący next gen wydaje się pod wieloma względami krokiem do tyłu. Szkoda.