Tak, kubek. W tytule nie ma błędu. Ktoś wpadł na pomysł stworzenia elektronicznego kubka na kawę czy herbatę połączonego z komórką. Najdziwniejsze w nim jest to, że nawet ma sens.
Trwająca moda łączenia z komórką wszystkiego co się tylko da, zaczyna robić się nieco groteskowa. Smart telewizory, smart konsole, smart sprzęt AGD, smart ubrania, samochody, meble… Jak tak dalej pójdzie, to bez telefony nie będziemy mogli nawet wyjść z domu na spacer.
Biorąc to pod uwagę czasem trafiają się smart pomysły, które mimo, że wydają się naciągane, to mają sens. Yecup, projekt niezależny, którego kampania crowdfundingowa trwa właśnie na IndieGoGo, jest jednym z nich.
Twórcy tego pomysłu chcą zebrać 40 000 dolarów. Aktualnie mają ich trochę ponad 27 tys. i 18 dni do końca kampanii. Wygląda więc na to, że się uda. Coś czuję, że moja cudowna żona będzie tym faktem zachwycona. Yecup to kubek na np. kawę, który potrafi ją podgrzać.
„Podłączony kubek”, to brzmi bardzo dziwnie. Ale jeśli twórcom uda się rzeczywiście zrobić go tak, by był w stanie podgrzać, a nawet zagotować napój, to czemu nie! Dodatkowo ma to być też niezbyt poręczny, ale działający powerbank oraz pilot do zwalniania migawki aparatu komórki. To ostatnie, wydaje mi się już mocno naciągane i chyba zostało stworzone tylko po to, by użytkownicy robili sobie zdjęcie z produktem. Jednak najważniejsza funkcja, utrzymywania temperatury herbaty czy kawy, jest ciekawa.
Zaczynając lekturę na temat Yecupa obawiałem się o jego wymiary i wydajność baterii. Na jednym z filmów promocyjnych twórcy mówią, że największym wyzwaniem było dla nich stworzenie grzałki pobierającej jak najmniej prądu. Podobno udało im się to zrobić. W opisie na IndieGoGo podane są specyfikacje.
- Wymiary kubka – 6,5 x 20 cm
- Pojemność – 295 ml
- Waga – 226 gramów
- Akumulator – 600 mAh, 3-8 godzin używania
- OS – iOS, Android
- Komunikacja – Bluetooth BLE 4.0
Bardzo ciekawie wygląda też zapewnienie z pułapu 150 000 dolarów. Jeśli twórcom uda się zebrać tyle pieniędzy, to obiecują, że Yecup będzie nie tylko podgrzewał, ale też chłodził napoje.
Pomysł trochę wariacki, ale jeśli będzie działał, to może zmienić się w jeden z tych gadżetów, bez których nie będziemy już w stanie żyć.