Tworzenie filmów w 2013 roku, to zupełnie inna para kaloszy niż kilkadziesiąt lat temu. Trzeba walczyć z kontrastem, rozdzielczością i coraz lepszymi kinami domowymi. A na końcu i tak ktoś może ukraść twój piorun. Dosłownie.

Domowe centra rozrywki stają się coraz doskonalsze. Telewizory są coraz większe, dźwięk jeszcze bardziej czysty, a tuż za rogiem czai się już rozdzielczość 4K. Kina muszą starać się bardziej niż dotychczas, by przyciągnąć nas do swoich sal. Według Briana Bonnicka, CTO sieci IMAX, srebrny ekran musi bronić się jakością.

Ludzie będą mówili, że chcą wyjść na miasto i są w stanie zapłacić więcej, bo nie robią tego zbyt często. Będą chcieli jednak czegoś znacząco lepszego (niż w domu). Dla nas jest to dobre i dlatego tak ważne jest by nadal pchać do przodu rozwój technologii

mówi Brian Bonnick.

W jaki sposób można zadbać o lepsze doznania widzów? Ot chociażby lepszym dźwiękiem takim jak system Dolby Atmos.

Czy Atmos będzie w Heliosie i Multikinie?

System jest już gotowy i dostępny w niektórych kinach (póki co jeszcze nie w Polsce). Ta nowinka wystarczy na kilka czy kilkanaście kolejnych lat radości z warstwy audio w kinie. A co z obrazem?

Po rozczarowującym 3D, aktualnie panuje moda na super wysokie rozdzielczości. O 4K mówi się wszędzie. W kinie technologia jest znana od dłuższego czasu niż w domach. Według przedstawiciela kin IMAX ma jednak swoje wady.

W wersji cyfrowej projektory 4K mają obecnie kontrasty pomiędzy 1500:1, a 1700:1. Projektory 2K osiągają 2100:1, a nasze urządzenia IMAX około 2600-2800:1. To 30 procent więcej, ale nadal za mało

– mówi Bonnick, dodając jeszcze, że jeśli ustawienia są poprawne, a kopia filmu przygotowanego dla IMAX dobra, to analogowe projektory tego typu mogą osiągnąć wyniki kontrastu nawet 5000:1.

Świat przechodzi jednak na sygnał cyfrowy i tego procesu nie da się już zatrzymać. Kina inwestują w nowe projektory, bo dystrybucja filmów w wersji cyfrowej jest szybsza, tańsza i wygodniejsza. Ułatwia też kwestie reklamowe.

W chwili obecnej prawie wszystkie multipleksy działające w Polsce są już w pełni cyfrowe. Dość szybko postępuje także cyfryzacja 1-salowych kin niezależnych. Można pokusić się o stwierdzenie, ze na ponad 80% ekranów kinowych w Polsce odbywają się już tylko i wyłącznie cyfrowe projekcje, a liczba ta rośnie z miesiąca na miesiąc. Cyfryzacja kin wpłynęła również w dużej mierze na rynek reklamy kinowej w Polsce. Wykorzystanie projektorów cyfrowych minimalizuje czas przygotowania reklamy do emisji kinowej z tygodnia, którego wymagały projekcje analogowe, do zaledwie 24 godzin. Natomiast serwerowa dystrybucja spotów do kin odbywa się szybko i praktycznie bezkosztowo, a obraz i dźwięk, niezależnie od ilości projekcji, są zawsze na najwyższym poziomie

– powiedział mi Mariusz Spisz, Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu Multikino S.A.

Reżyserzy też przekonują się do cyfry, która przyspiesza produkcję, zmniejsza koszty i pozwala na kręcenie dłuższych ujęć bez przerw. Jeśli interesuje Was ten temat, to polecam znakomity dokument „Side By Side”.

Skoro przechodzimy na sygnał cyfrowy, a projektory kinowe tego typu nie radzą sobie z kontrastem, to potrzebny jest rozwój technologii. Wszystko, byle potencjalny widz nie został w domu przed telewizorem. Zdaniem IMAXa rozwiązaniem problemu będą projektory laserowe, zapewniające lepszą paletę barw i kontrast.

W przypadku laserowego projektora IMAX Digital Laser możemy osiągnąć kontrast na poziomie 8000:1 i wyższy

– mówi Brian Bonnick.

Firma pracuje właśnie nad tego typu urządzeniem. System jest budowany od podstawy i Bonnick zapewnia, że nie chodzi im tylko o zamianę tradycyjnej lampy (zdjęcie poniżej) na laser i poprawę jasności obrazu. IMAX chce wykorzystać wszystkie zalety nowego typu projektora.

Kiedy te wszystkie nowinki zobaczymy w kinach? Ciężko powiedzieć. Póki co wszyscy uczą się jeszcze cyfrowego formatu. Wraz z jego nadejściem, pojawiły się nowe problemy. Ot chociażby znikający piasek i pioruny. Brian Bonnick opowiadał historie zamiany na wersję cyfrowe filmów „Harry Potter” i Mission Impossible: Ghost Protocol”. W obydwu z nich algorytmy przetwarzania obrazu usuwały fragmenty filmu. W przypadku Harrego Pottera system wymazał błyskawice, które pojawiły się na ułamek sekundy i zostały uznane za błędy na kliszy. W nowych przygodach Toma Cruise’a zniknął piasek.

Jeden z zabawniejszych przykładów dotyczył filmu „Mission Impossible: Ghost Protocol”, w którym twórcy umieścili scenę burzy piaskowej. Piasek w tej sekwencji wyglądał jak ziarno obrazu analogowego, więc gdy potraktowaliśmy go systemem redukcji szumów, usunęliśmy go

wspomina Bonnick, wyjaśniając, że specjalnie dla tej produkcji potrzebne było stworzenie nowego algorytmu poprawy jakości obrazu, który rozpoznawałby cyfrowy piasek dodany w post produkcji.

 

Projektory laserowe z lepszym kontrastem, dźwięk dopływający znad naszych głów i nowe systemy przetwarzania, pozwalające na udoskonalenie go jeszcze przed projekcją. Oto obraz nowoczesnego kina.

Przeszliśmy bardzo długą drogę od pierwszych filmów braci Lumière.

 

Fot. na licencji CC Wikiemdia – Atlant, Flickr upload bot, Rotatebot.