Tłum rozwścieczonych klientów platformy n i Cyfry+ zapalił już pochodnie. Przez chwilę wydawało się, że rzucą nc+ na stos i nie zostawią po nim nawet zgliszczy. Teraz temat robi się jeszcze ciekawszy, bo trafia w ręce Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Informowałem Was o tym już na moim Facebooku, ale temat jest tak gorący, że postanowiłem napisać też na blogu. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zajmie się najgłośniejszą w historii tego kraju kwestią związaną z nadawcami telewizyjnymi – platformą nc+. O całej sprawie wspominałem już w poprzednim wpisie. Zresztą jeśli nie wiecie o co chodzi, to znaczy, że mieszkacie pod kamieniem ;)

Jako ciekawostkę dodam aktualne statystyki fanów profili na Facebooku:

Siła tłumu. Tłumu tak głośnego, że jego niezadowolenie musiało w końcu pociągnąć za sobą konkretne działania UOKiK.

Wystarczyło kilkadziesiąt skarg od rozgoryczonych abonentów nowej platformy NC+, by UOKiK wszczął postępowanie. Na razie tylko wobec ITI Neovision, który jest właścicielem platformy N – urząd zarzuca spółce jednostronną zmianę ceny i warunków umowy, a także krótki czas na dołączenie do nowej platformy

– pisze o sprawie Wyborcza. Urząd ma też wątpliwości co do formy przekazywania informacji (zwykły list) oraz strat jakie użytkownik mógł ponieść w związku z koniecznością kupna sprzętu do odbioru sygnału nadawcy, którego nowa oferta może zniechęcić do dalszego korzystania z jego usług.

Konsument, zawierając umowę na czas oznaczony ma prawo do jej realizacji na niezmiennych warunkach do końca obowiązywania kontraktu. Jednostronna zmiana warunków umowy może naruszać dobre obyczaje, ponieważ uzależniona jest wyłącznie od woli przedsiębiorcy. Konsument w takiej sytuacji może przyjąć propozycję lub ją odrzucić – nie ma możliwości realizacji usług na dotychczasowych zasadach. Tym bardziej, że aby móc skorzystać z oferty n musiał ponieść koszty zakupu i instalacji dekodera oraz anteny satelitarnej – nieodzyskanie pieniędzy za sprzęt w przypadku rozwiązania umowy może skutecznie zniechęcać konsumentów do wycofania się z kontraktu.

– informuje UOKiK.

Postępowanie urzędu może (ale nie musi) zakończyć się nałożeniem kary wysokości 10 procent ubiegłorocznego przychodu spółki. Julien Verley, prezes nc+, powiedział ma łamach Gazety Wyborczej, że w przypadku strat spowodowanych mniejszą liczbą abonentów firma wytrzyma odejście 400 tys. osób.

Jest możliwe, że za rok będziemy mieli mniej abonentów niż obecnie, ale to nie znaczy, że to będzie zły wynik. Będziemy mogli mówić o sukcesie, jeśli liczba klientów, którzy nas opuszczą, nie będzie w skali roku większa niż wspomniane wcześniej 400 tys. osób

– powiedział Julien Verley.

Ta sama osoba zapraszała również założyciela profilu Facebookowego Anty nc+ na rozmowę. Zaproszenie spotkało się z kulturalną odmową.

…na profilu jest ponad 50 tysięcy użytkowników. Ja jedynie go założyłem. Nie jestem prawnie umocowanym reprezentantem tych osób. Zatem propozycję spotkania traktuję jako zaproszenie dla wszystkich, którzy polubili stronę

– czytamy w oficjalnym liście do prezesa nc+, który w całości możecie przeczytać tutaj. W jego dalszej części autor zwraca jeszcze uwagę na brak jakichkolwiek działań ze strony nadawcy i wymienia konkretne działania jakie mogłoby teraz podjąć nc+, by poprawić swoją ofertę.

 

Mówiąc inaczej – sprawa platformy nc+ raczej jeszcze długo nie zostanie zamieciona pod dywanik.