The X-Files 10 sezon

I want to believe. Chcę wierzyć, że kolejne odcinki dziesiątego, najnowszego sezonu Z Archiwum X będą lepsze. Obawiam się jednak, że będzie tak jak dawniej. A dzisiaj to już za mało.

O powrocie The X-Files na szklany ekran mówiło się od lat. Chris Carter chciał to zrobić od dawna, chociaż nie zawsze w takiej formie. Przy okazji premiery filmu The X-Files: I Want to Believe twórca zapowiadał, że jeśli odniesie on sukces, to postanie kolejny, już trzeci, film pełnometrażowy, którego historia skupi się wokół mitologii obcych, inwazji na Ziemię i innych wątków pozostawionych w 9, ostatnim sezonie serialu. Problem w tym, że film pełnometrażowy ani się zbyt dobrze nie sprzedał (68 mln przychodu przy 30 mln budżecie), ani też szczególnie nie spodobał widzom. The X-Files: I Want to Believe na Rotten Tomatoes ma aktualnie oceny 32% u krytyków i 32% u widzów.

Z Archiwum X zostało zamknięte…

…na kilka lat.

Od roku 2008 co jakiś czas pojawiały się plotki o ponownym zajrzeniu do akt X. David Duchovny i Gillian Anderson, dwoje aktorów bez których wskrzeszenie starej marki nie miało by sensu, mieli chrapkę na kolejny film. Telewizja Fox nie chciała jednak powtórki z poprzedniej, kinowej klapy. Temat jednak nie przygasł. Wręcz przeciwnie, co chwilę ktoś dorzucał drewna, by wzniecić jego płomień.

Jeśli zachęta fanów jest potrzebna, by Fox zaczął się interesować tym tematem, to tak musi być

– powiedziała Gillian Anderson w 2013 roku podczas New York Comic Con Fox Mulder i Dana Scully pojawili się na nim razem i promowali pomysł powrotu do Archiwum.

Na dobre wieści nie trzeba było długo czekać. 17 stycznia 2015 roku Fox ogłosił, że powrót The X-Files jest brany pod uwagę. Zaczęto mówić nie o filmie, ale mini-serialu. Wiele zależało od tego czy troje najważniejszych dla tej marki ludzi, Carter, Anderson i Duchovny, będą zainteresowani. Oni jednak od dawna wyrażali chęć odświeżenia kultowej serii.

Zerwanie kłódki na drzwiach Archiwum X ogłoszono oficjalnie pod koniec marca zeszłego roku. Fani na całym świecie oszaleli z radości! Dziesiąty sezon miał mieć tylko 6 odcinków, ale miały też pojawić się w nim wszystkie najważniejsze postaci.

I powróciły. W starym stylu. Co, jak narazie, jest największym problemem nowego sezonu.

 

Stara szkoła

Zwiastun nowego sezonu wzbudził we mnie wątpliwości. Z jednej strony wyglądało na to, że dostaniemy to co dawniej. Z drugiej… No właśnie. Dostaniemy to co dawniej.

Osoby z mojego pokolenia wiedzą doskonale jak ogromny wpływ miało Archiwum X na rozwój każdego nerda. Sęk w tym, że pierwszy odcinek tego serialu zadebiutował w 1993 roku. Przez kolejne 23 lata sporo zmieniło się w świecie telewizyjnej rozrywki. Na szczytach list przebojów królują nadal NCIS, The Big Bang Theory, Taniec z gwiazdami i wiele innych sztamp, ale trudno już zapomnieć o poziomie Gry o Tron, True Detective czy nawet najnowszych seriali Marvela, Daredevil i Jessica Jones.

Na blogu Masa Kultury napisałem kiedyś, że obecnie kino wegetuje, a telewizja reaguje.

Kino wegetuje, telewizja reaguje

Letnie, kinowe blockbustery zarabiają miliardy i po dwóch dniach nie pamiętam z nich niczego. Krótkie seriale uwielbiają miliony widzów. I chcę oglądać ich więcej. W jaki sposób to robią? Słuchając bardzo uważnie potrzeb widza. Wbrew obiegowej opinii, nie oczekuje on wcale (tylko) idiotycznej rozrywki na poziomie reality show z MTV. Chce też czegoś bardziej ambitnego. A jeśli nawet nie wybitnie ambitnego, to chociaż nie traktującego go jak skończonego idioty. Stąd popularność filmów Christophera Nolana, które może nie są jakoś przesadnie intelektualne, ale przynajmniej oferują coś ponad dowcipy o stalowych jądrach wielkich robotów.

Najnowszy sezon Z Archiwum X nie traktuje mnie jak idioty, ale rozczarowuje sądząc, że przez ostatnie 23 lata nie oglądałem niczego innego. Jest jak sentymentalny powrót do lat 90-tych, w których teorie spiskowe w serialach mogły być naciągane, a zachowania bohaterów jednowarstwowe. Byle tylko co odcinek pojawiał się nowy potwór, a złowrogi palacz co jakiś czas zawitał w kadrze spowity dymem ze swojego nierozłącznego papierosa.

cigarette smoking man

Na domiar złego kopa w tyłek dostają też ultra wierni fani, którzy mogliby wybaczyć tej serii wszystko. Pierwszy odcinek nowego sezonu wpycha im do gardła nową mitologię, paskudnie odcinając się od tego, co wcześniej pieczołowicie budowano przez 9 sezonów, dwa filmy i dodatkowe komiksy. Pierwszy odcinek nowej serii sprawia, że Fox Mulder wydaje się być nieudacznikiem, który nie dość, że nic nie osiągnął swoją walką, to jeszcze walczył, nie z tym wrogiem co trzeba. Dodatkowo scenarzysta robi to wszystko za pomocą paskudnie nachalnych monologów, które można porównać tylko to YouTubowych wystąpień oszołomów od teorii spiskowych.

Być może taki był plan. Może Chris Carter celowo robi coś trącącego myszką, by zaspokoić sentymentalne potrzeby swoich najwierniejszych fanów. Tylko, czy nie zapomniał przypadkiem, że ci fani mają już kilkadziesiąt lat więcej na karkach i od czasu ostatniej wizyty w Archiwum X widzieli kilkanaście dobrych i co najmniej kilka wybitnych seriali?

Czekam na kolejny odcinek pełen niepokoju o przyszłość Archiwum X. Telewizja Fox ma chrapkę na rozkręcenie tej zabawy na nowo i ciągnięcie jej przez lata. Obawiam się, że przy takim poziomie nie dam jednak rady wytrzymać tak długo.

Może jednak jestem w mniejszości? W końcu Agenci NCIS też za bardzo mi nie imponują, a to istny behemot telewizji.